piątek, 6 grudnia 2013

To było inne

-Mamo? - Powiedziała niepewnie Allie, wślizgując się go kuchni gdzie Macy McHenry właśnie kroiła pomidory.
-O co chodzi, Allie? - Odpowiedziała ze zmęczeniem Macy, ściągając z oczu kosmyk włosów.
-Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać.
-Tak? - Macy kontynuowała krojenie pomidorów, stojąc plecami do Allie.
-Yy... - Allie była lekko zestresowana. To był tydzień po Święcie Dziękczynienia, i mimo że presja przygotowania kolacji dla całej rodziny nie ciążyła już na jej matce, Allie wciąż była trochę niechętna pytając ją o Bahamy.
-Co, Allie? - Zapytała Macy z lekkim zniecierpliwieniem.
Allie wzięła głęboki wdech. -No bo, yy... dzień po świętach, wszyscy z trasy lecą do Atlantis Resort na Bahamach i chciałam się dowiedzieć czy mogłabym z nimi polecieć. Praktycznie każdy  tam będzie, albo przynajmniej wszyscy którzy występują i ich załogi. Będziemy tam do dnia po Nowym Roku, a potem polecimy do Bostonu na drugą część trasy. Będzie naprawdę świetna zabawa i chciałabym pojechać.
Przez chwilę była cisza poza cichym dźwiękiem noża uderzającego o drewnianą deskę do krojenia.
-Mamo? - Zapytała nerwowo Allie.
-Chcesz jechać na Bahamy na święta? - Zapytała Macy.
-Nie, nie na Święta, nie. Dzień po. - Wyjaśniła Allie. - Wszyscy lecą stamtąd gdzie są i spotykamy się na Bahamach.
-A, yy...jak zamierzasz za to wszystko zapłacić? - Zapytała chłodno Macy.
-Pieniędzmi, które zarobiłam na trasie... - Odpowiedziała Allie. Tak bardzo jak jej mama chciała narzekać na ich "ciasny budżet", najwyraźniej zapomniała o małym szczególe, że Allie całkiem nieźle zarabiała biorąc pod uwagę fakt, iż była tancerką na ogólnokrajowej trasie koncertowej.
Macy nie miała na to odpowiedzi. Po chwili odpowiedziała ciężko. - Rozumiem.
-O czym rozmawiamy? - George McHenry, ojciec Allie, zapytał wchodząc do pomieszczenia.
Allie nie mogła nic poradzić na to, iż była zirytowana jego widokiem. Nigdy nie wybaczy mu tego co zrobił jej mamie; to przez niego ich rodzina powoli się rozpadała.
-Allie chce jechać na Bahamy dzień po Świętach ze znajomymi z trasy. - Odpowiedziała Macy.
-Bahamy? - Zapytał George, unosząc brwi. - Brzmi ciekawie. Na jak długo?
-Do dnia po Nowym Roku. - Odpowiedziała Allie, zanim podała mu wszystkie szczegóły dotyczące wycieczki.
-Cóż, dla mnie brzmi wspaniale. - Odpowiedział George, uśmiechając się do niej.
Allie kiwnęła głową. - Wiem, jestem bardzo podekscytowana! Więc...czy to znaczy że mogę jechać? - Zapytała z nadzieją.
George i Macy wymienili spojrzenia.
-Uh...kto dokładnej ma jeszcze jechać? - Zapytał przezornie George, przyglądając się Allie.
Allie wzruszyła ramionami. - Tak jak mówiłam, praktycznie każdy kto występuje i ich ekipy. Jasmine, Meaghan, Kristen, Justin, jego przyjaciele Ryan i Chaz--
-Tam będą chłopcy? - Zapytał nagle George, szybko się prostując i posyłając swojej córce surowe spojrzenie.
-Tak... - Odpowiedziała powoli Allie, lekko zdziwiona reakcją taty.
-Nie jedziesz. - Powiedział natychmiastowo George.
-Czekaj, co? Czemu? - Krzyknęła Allie.
-Czy wyglądamy ci na głupców, Allie? To zły pomysł pozwalając nastoletnim dziewczynom i chłopakom jechać samemu na wakacje. - Powiedział stanowczo George.
-Nie będziemy sami, tato, ekipa każdego tam będzie! Będzie pełno dorosłych! Mama Justina prawdopodobnie też jedzie, tak samo Jasmine! Tam będzie więcej dorosłych niż nastolatków. - Zaprotestowała Allie.
-To wciąż niczego nie zmienia. - Odpowiedział George. - Nastolatkowie o obu płciach jadący razem na wakacje na plaży to czyhająca katastrofa. Chłopcy w twoim wieku chcą tylko jednej rzeczy, Allie.
-Ta, to na pewno wiesz. - Wymamrotała ponuro Allie, natychmiastowo myśląc o przypadkowej kobiecie, z którą zdradzał jej matkę.
-Co? - Zapytał gwałtownie.
-Nic. - Odpowiedział szybko Allie. Westchnęła w irytacji. - Tato, nie jestem idiotką. Nie zrobię niczego głupiego. Dlaczego nagle stałeś się taki opiekuńczy w stosunku do mnie będącej wokół nastoletnich chłopaków? Jestem wśród nich przez cały czas! I miałam kilku chłopaków!
- To było co innego. - Powiedział George. - Znamy tych z którymi się zadajesz, znaliśmy twoich chłopaków. Nie znamy żadnego z tych, z którymi byłabyś na wakacjach.
-Znalibyście, gdybyście choć raz odwiedzili mnie w trasie. - Powiedział Allie z goryczą.
-Alexandro, nie będziemy znowu na ten temat dyskutować! - Wykrzyczała sfrustrowana Macy. - Wiesz bardzo dobrze dlaczego nie możemy!
Allie przewróciła oczami. - Okej, spoko, wszystko jedno. To nie o to chodzi. Przecież nie raz byłam z nimi sama, w końcu jestem z nimi w trasie przez kilka tygodni. Jesteśmy wokół tych samych dorosłych ludzi, to praktycznie to samo jakbym była na tych wakacjach! Nie rozumiem czemu mielibyście mnie nie puścić. To tak jakbym jechała w trasę na Karaiby, tylko nie będziemy pracować.
-No właśnie, Allie, nie będziecie pracować! - Powiedział George. - A to oznacza więcej wolnego czasu i więcej szans do myślenia o tym co mogliby z tobą zrobić!
Allie jęknęła. - Jezu, tato, to nie są zwierzęta.
-Ale o tym chcieliby myślec! - Krzyknął George.
-Nie rozumiem jaka jest różnica pomiędzy nimi a ludźmi takimi jak Mitchell! Są w tym samym wieku!
-Tak jak powiedział twój ojciec, nie znamy ich! - Powiedziała Macy, dołączając. - A różnicą jest to, że chłopcy w trasie, tacy jak ten Justin Bieber, są sławni, a Mitchell i twoi inni koledzy nie!
-Dokładnie! Sławni ludzi nie chcą nic więcej poza seksem, pieniędzmi i jeszcze większej sławy! Nie ufam im. - Powiedział stanowczo George.
Allie wyrzuciła ramiona w górę. - Whoa, chwila! A co z Liamem? Zapominacie, że już chodziłam z kimś sławnym! Jemu ufaliście!
-Liam był inny. - Macy natychmiast odpowiedziała.
-Nie, zdecydowane nie był. Nie znaliście go zanim zaczęłam się z nim umawiać, a nie przeszkadzało wam to że jesteśmy razem. - Powiedziała spokojnie Allie.
-I zobacz co się stało! - Krzyknął George. - Skończył zdradzając cię i wykorzystując! Ta, celebryci są naprawdę świetnymi osobami do współpracy i chodzenia na randki! - Powiedział sarkastycznie.
-Dzięki za przypomnienie o mojej super ekstra przeszłości z Liamem! - Krzyknęła Allie, używając tyle samo sarkazmu.
-To ty przytoczyłaś ten temat! - Odkrzyknął George.
-Posłuchaj, wszystko jedno! - Wrzasnęła Allie, w momencie gdy Macy otworzyła usta by dodać kolejny komentarz. - Tak, ufaliście Liamowi i skończyło się tym że złamał mi serce, ale nigdy nie powiedziałam, że chcę się zakochać w którymś z tych chłopaków, z którymi jadę na wakację! I tak dla waszej informacji, tylko jeden z nich jest sławny! - Podkreśliła. - No dobra, tamci dwoje są tak lekko, ale tylko dlatego że są przyjaciółmi Justina. - Dodała. - Ale to jest nie ważne. Nie lubię żadnego z nich w taki sposób! - Skłamała - Ani trochę!
George i Macy patrzyli się na Allie z widocznym niezadowoleniem wypisanym na twarzach.
-Proszę, pozwólcie mi jechać. - Zapytała z desperacją, patrząc na nich smutnym wzrokiem. - Zawsze chciałam pojechać na Bahamy, a to by była świetna przerwa od tej ciężkiej pracy, którą wykonuję każdego dnia. Proszę!
Jej rodzice wymienili spojrzenia po czym znów spojrzeli na nią.
-Płacisz za to wszystko sama, tak? - Zapytała Macy, jakby chciała to wyjaśnić.
-Tak. - Odpowiedziała Allie.
-I na ile dni, jeszcze raz?
-Osiem. - Odpowiedziała, zaczynając się trochę niecierpliwić, ale starała się to ukryć.
Jej rodzice, wypuścili długie i przeciągające się wydechy, patrząc na siebie z identycznymi wyrazami twarzy.
Allie patrzyła się na nich z nadzieją. - Proszę? - Zapytała nieśmiało. - Przyrzekam, będę ostrożna. To znaczy, nie jestem głupia! Będę ostrożna, tak jak to robiłam przy Justinie, przez to co Liam mi zrobił... i, to znaczy, naprawdę, proszę was. Mam szesnaście lat, jestem wystarczająco odpowiedzialna żeby jechać na takie wakacje, i tak jak powiedziałam, to jest dokładnie to samo jakbym była w trasie tylko na Karaibach i ---
-Okej, możesz jechać na te cholerne wakacje! - Przerwał jej głośno George, uciszając ją natychmiastowo.
-Serio? - Spytała Allie, jej twarz była rozpromieniona.
George i Macy przytaknęli.
- Tylko jak wrócisz w ciąży, to będzie twój problem! - Ostrzegł George. - Będę ci powtarzał "a nie mówiłem" i nie będę szczęsliwy i nie będę pomagał.
Allie westchnęła, uznając że rozmowa się skończyła, wrócili do tego co robili wcześniej. "Fajnie wiedzieć, że mi ufacie." Pomyślała, przewracając oczami.

******

-Zgadnij co, zgadnij co, zgadnij co? - Mówiła Allie, podekscytowana otaczając Azrę, prawie na nią skacząc. Mitchell, który stał obok Azry, przy jej szafce, spojrzał się na Allie pytająco.
Azra wyprostowała się i odwróciła do przyjaciółki. - O co chodzi?
-Zgadnij kto jedzie na Bahamy w te Święta? - Pisnęła Allie.
Azra upuściła książki, które właśnie trzymała i patrzyła się na Allie z otwartymi ustami. - Niemożliwe. - Powiedziała. - Ty?
Uśmiechając się, Allie przytaknęła,
Azra krzyknęła. - Jaja sobie robisz?!
Allie potrząsnęła głową.
-O mój Boże jestem taka zazdrosna! - Krzyknęła Azra.
-Ta, to niesamowite Allie! - Wykrzyczał Mitchell.
-Jestem taka podekscytowana! - Allie uśmiechnęła się szeroko do dwójki przyjaciół.
-Z kim jedziesz, rodziną? - Zapytała Azra.
Allie potrząsnęła głową. - Ze wszystkimi z trasy i ich ekipami! Lecimy dzień po Świętach i zostajemy aż do Nowego Roku, będzie niesamowicie!
-Aww, ominie cię moja noworoczna impreza! - Powiedziała Azra z udawanym niezadowoleniem.
Allie zaśmiała się. - wiem, przepraszam.
-Chwila...więc wszyscy z trasy tam będą? W sensie Sean Kingston, Jasmine V i inni? - Zapytała Azra.
Allie pokiwała głową. - No i Justin, oczywiście. - Dodała.
Uśmiech Mitchella natychmiast zniknął z jego twarzy. - To do bani. - Powiedział. - Musisz się z nim użerać jeszcze podczas przerwy? - Zaśmiał się.
-Właściwie to nie jest taki zły. - Powiedziała. - Myślę, że osądziłam go trochę zbyt ostro. - Wzruszyła ramionami. - Jest moim kolegą.
-Jasne...kolegą. - Powiedziała Azra porozumiewawczo, uśmiechając się do Allie jakby chciała powiedzieć "i jeszcze coś poza tym".
Allie popchnęła ją żartobliwie. - Zamknij się. - Wymamrotała, rumieniąc się.
Mitchell spojrzał na nie. - O czym wy mówicie?
-O niczym. - Odpowiedziały równocześnie.
Allie zaśmiała się niezręcznie. - Cóż, w każdym razie... Wyjeżdżam dzień po Świętach więc wciąż mam dla was czas.
-Świetnie!- Odpowiedzała natychmiast Azra.
-Własnie, musimy gdzieś wyjść niedługo McHenry. Czuję jakby dnia Mitch-Allie nie było wieczność.
-Zgadzam się! - Krzyknęła Allie, usmiechając się do niego.
Właśnie wtedy, Allie spojrzała na korytarz i zauważyła Ninę Winchcombe stojącą i przyglądającą im się. Jej oczy były zwężone i wyglądała na wkurzoną. Uniosła brwi jakby chciała powiedzieć "serio nadal chcesz ciągnąć z nim tę rozmowę?".
Biorąc głęboki wdech i odwracając się do swoich przyjaciół, Allie powedziała - Muszę iść, bo spóźnie się na pre-calc*. Do później.
Jej przyjaciele pożegnali się i machając ostatni raz, Allie poprawiła plecak i ruszyła wzdłuż korytarza z dala od rażącego wzroku Niny.

******

-Kochana! Tęskniłam! - Krzyknęła Jasmine, ściskając mocno Allie.
Allie właśnie wylądowała na lotnisku w Nassau na Bahamach i witała się z Jasmine i Meaghan, które już przyleciały. Miały się spotkać z Kristen i Allie na lotnisku i pojechać razem do ośrodka gdzie miały spotkać się ze Scooterem, Justinem, Pattie, Jasonem, Mattem, Seanem, Ryanem  Chazem.
-Ahh, Jas, ja za tobą też! - Krzyknęła Allie. Przywitała się z Meaghan i ją też przytuliła.
-Jak twoje Święta? - Zapytała Jasmine.
-Było miło! Pełno rodziny i w cholerę śniegu! - Zaśmiała się Allie, myśląc o chwilach które spędziła z rodziną oraz o wyjazdach narciarskich na których była z Mitchellem i Azrą. - A twoje?
-Były fantastyczne. - Odpowiedziała Jasmine, uśmiechając się ciepło.
-Tęskniłam za wami. - Powiedziała Meaghan, obejmując przyjaciółki za ramiona. - Smutno było tak przez dwa tygodnie bez naszych babskich pogaduszek! - Zaśmiała się.
-Dwa tygodnie? Ale szczęście! Ja musiałam przeżyć bez tego dłużej! - Krzyknęła Allie. - Wróciłam do domu na Święto Dziękczynienia i musiałam przetrwać szkołę i egzaminy zanim dostałam przerwę i przyleciałam tutaj, do bani!
Jasmine i Meaghan zaśmiały się.
-Nie jesteście podekscytowane wakacjami? - Zawołał jakiś głos. - Jesteśmy na pieprzonych Bahamach!
Dziewczyny odwróciły się by zobaczyć Kristen spacerującą do nich z torbą Louis Vuitton przewieszoną przez ramię.
-Kris! - Krzyknęła Jas. Ona, Meaghan i Allie pobiegły do niej i się przywitały.
-Odpowiadając na twoje pytanie, tak, jestem podekscytowana! - Krzyknęła Allie, śmiejąc się. - Byłam tylko na lotnisku a już chcę spędzić tu resztę swojego życia.
Reszta uśmiechnęła się i zbierając swoje bagaże i dołączając do mamy Jasmine i Meaghan, kontynuowały rozmowę o swoich Swiętach. Dziewczyny śmiały się i rozmawiały żywo przez całą jazdę taksówką z lotniska i zanim się obejrzały, dojechały do ośrodka.
Atlantils było ogromnym miejscem pięknych i imponujących budynków sięgających bezchmurnego nieba. Miękki biało-piaszczyste plaże rozsiane były po ośrodku, a Gatorade-niebieskie wody otaczały ich dookoła, zachęcając ich jako grupę by udali się do Royal Towers (gdzie się zatrzymują) by się zameldować. Royal Towers to najbardziej widoczny budynek w ośrodku, umiejscowiony na srodku, pośród restauracji, basenów, klubów, kawiarni i innych.
Lekki wiatr z Trade Winds zawiał i witając całą szóstkę, przynosząc zapach tropikalnego raju. Allie uśmiechnęła się witając ciepło Bahamów z otwartymi ramionami; było zupełnie inne i o wiele lepsze niż te zimno które opuściła rano w Denver.
Jako, iż było już po szóstej wieczorem, słońce zaczęło znikać za horyzontem oceanu, rozchlapując kolory na całym horyzoncie i tworząc niesamowity widok.
Allie wyciągnęła telefon i dodała wpis na Twitterze:
AllieMcHenry: Chyba umarłam i trafiłam do nieba...bez kitu. Chcę tu zostać do końca życia.
Ona, Jasmine, Meaghan i Kristen oglądały się dookoła siebie w zaciekawieniu gdy dotarły do lobby Royal Towers. Gdy pani Villegas i O'Leary meldowały je wszystkie, reszta zaczęła krążyć dookoła szukając reszty z trasy, z którymi miały się spotkać.
Gdy jej przyjaciółki szukały Justina, Seana  i reszty, Allie przejechała przez jej wiadomości i trafiła na tą z wczoraj, którą zachowała. Patrzyła się na nią przez, wydawało się, cały lot tutaj i nie mogła przestać o tym mysleć.
Od: GrindMeJustin ;)
Wesołych Świąt, piękna. mam nadzieję że dobrze się bawisz. tęsknię, nie widzieliśmy się 3 tygodnie :(  haha. nie mogę się doczekać aż cię zobaczę jutro na BAHAMACH. przygotuj się ;)

Uśmiechnęła się gdy to czytała po raz milionowy. Chociaż Justin zawsze z nią flirtował i wysyłał jej takie smsy, z jakiegoś powodu coś w tej wiadomości ją uszczęśliwiało.
Tak szczerze, to jego najbardziej chciała zobaczyć. Nie wiedziała dokładnie dlaczego, ponieważ nawet jeśli zaczynała go lubić bardziej jak kolegę, myślała że to dziwne że nagle chciała się z nim tak bardzo zobaczyć. I sam fakt że wolała jego bardziej niż Jasmine, Meaghan czy Kristen przerażał ją.
"Miesiąc temu nienawidziłam kolesia. A teraz chcę się z nim zobaczyć bardziej niż z moimi najlepszymi przyjaciółkami? Dlaczego on tak na mnie działa? Nigdy nie byłam tak podekscytowana gdy miałam zobaczyć kogoś kto mi się podoba... " Pomyśłała. Naprawdę tego nie rozumiała. Coś w Justinie było innego, niż w reszcie którą kiedykolwiek znała i doprowadzało ją to do szaleństwa.
"On nie powinien mi tego robić. Ja nie powinnam nagle go tak bardzo lubić, on potrafi być taki wkurzający! Jest zadufany w sobie i jest kutasem! Serio. Muszę być ostrożna i być pewna że nie zakocham się w nim ani nie zrobię niczego głupie przez co skończę zraniona"
Allie desperacko starała się przestać lubić go tak bardzo. Chociaż przyznała się przyjaciółkom że jej się podoba, chciała przestać ufać mu tak bardzo jak to robiła. Rozmowa z rodzicami przypomniała jej jak bardzo Liam ją zranił i dlaczego na początku była taka ostrożna względem Justina. Coś jej mówiło że lubienie Justina jest po prostu złe; jakim cudem ktoś mógł sprawić że osoba która go nienawidzi zacznie go tak szybko lubić bardziej niż przyjaciela? To nie mogło być normalne.
Ale im bardziej Allie wmawiała sobie, iż lubienie Justina jest złym pomysłem, tym więcej miała dziwnych wizji jej jako jego dziewczyny.
"Boże, co jest ze mną nie tak?!  Byłam taka przekonana że go nienawidzę...dlaczego to się zmieniło? Jak on to zrobił? On jest jak pieprzony Bóg czy coś.."
NAgle, Allie została odcięta od swoich przemyśleń gdy Jasmine krzyknęła głośno -O, tutaj są!
Allie uniosła głowę i natychmiast spojrzała w stronę którą pokazywała Jasmine.
Tam, całkiem pewnie, stał Justin, gapiący się w dół na swojego iPhona wyglądający niesamowicie w szarych jeansach i czarnej bluzie i sportowych seksownych butach. Był otoczony przez Ryana i Chaza, którzy ubrani byli w T-shirty i spodenki, i również wyglądali słodko.
Ryan szturchnął Justina, który spojrzał w górę znad swojego iPhona. Ryan kiwnął głową w stronę gdzie stały Jasmine, Meaghan, Allie i Kristen. Wzrok Justina natychmiastowo odnalazł Allie, a ten uśmiechnął się. Obserwując go, Chaz uśmiechnął się do Justina i przybierając prawie szyderczy wyraz twarzy.
-Allie! - Zawołał Justin, jego głos rozniósł się po korytarzu. - Jasmine, Meaghan, Kristen!
-Co tam, panienki? - Zawołał Chaz, posyłając im pewny siebie uśmiech.
Ryan pomachał do nich.
-Hej chłopaki! - Krzyknęła wszystkie cztery równocześnie, uśmiechając się.
-Gotowe na odjazdowe wakacje? - Zapytał Justin.
-Oczywiście! - Odpowiedziała Jasmine, chichocząc.
Dziewczyny złapały się za ręce i podeszły do chłopaków, którzy usmiechali się do nich.
-Przygotujcie się! - Zawołał Scooter, pojawiając się w lobby z Pattie, Kennym Hamiltonem i Seanem Kingstonem. - Te wakacje będą niesamowite!
Ci którzy już tam byli cieszyli się podekscytowani, nie mogąc się doczekać następnego tygodnia, który spędzą w raju.
Nie wiedzieli jednak, że te wakacje będą bardzo pamiętne.

~~~
TAKI SUPRAJS I PREZENCIK NA MIKOŁAJKI ODE MNIE <3
PRZEPRASZAM WAS NAJMOCNIEJ JAK SIĘ TYLKO DA ZA TĄ DŁUGĄ PRZERWĘ, ONA NIE BYŁA PLANOWANA, TERAZ BĘDZIE BARDZIEJ REGULARNIE I CZEŚCIEJ ALE NIC NIE OBIECUJĘ BO JESTEM W 3KL.GIM I JEST TYLE NAUKI ŻE SZKODA GADAĆ :c 
*Pre-Calc. - Coś jak algebra XD 

Mam nadzieję że cieszycie się z powrotu :DD