poniedziałek, 27 maja 2013

Tylko przyjaciele

SEKRETNA DZIEWCZYNA JUSTINA BIEBERA
Czy to możliwe? Nienawidzę Was rozczarowywać Beliebers, ale wygląda na to, że Wasz ulubiony idol może być też łamaczem serc. 16 letni Justin Bieber został zauważony ostatniej nocy na hotelowym korytarzu, z ramionami mocno owiniętymi wokół, co może być możliwe, dziewczyny numer jeden w jego życiu. Dziewczyna została zidentyfikowana jako 16 letnia Allie McHenry, która jest tancerką Jasmine Villegas, jedną z supportów trasy Biebera My World. Bieber i McHenry byli w środku głębokiej rozmowy, gdy zostali sfotografowani będąc w dosyć bliskim kontakcie, co można zobaczyć na zdjęciach poniżej. Czy to znaczy to, o czym myślimy? Czy największy nastoletni fenomen na świecie nie ma już dłużej tego pożądanego statusu 'singiel'? Wszystko co możemy powiedzieć, to uważaj i bądź przygotowana, McHenry. Fani Twojego chłopaka zdecydowanie tego nie polubią - lub Ciebie. 
Star! Magazine
Allie wpatrywała się przez chwilę z szokiem w stronę, jej oczy były szeroko otwarte, a jej usta otworzyły się lekko. 
Przyszła na arenę piętnaście minut wcześniej na zaplanowaną późno-poranną próbę i czekała aż przyjdzie reszta, nalała sobie kubek kawy stawiając go na ręcznie robionym stoliku. Gdy członkowie ekipy krzątali się przygotowując do koncertu, który miał odbyć się tego wieczoru, Allie od niechcenia ruszyła do małego pokoju, który był kulisami. Siadając, podniosła ilustrowany magazyn plotkarski, który leżał na stoliku obok krzesła na którym siedziała. Zaczęła go kartkować z roztargnieniem, sporadycznie biorąc łyk jej kawy. Po kilku minutach, jakkolwiek, natknęła się na stronę zaśmieconą zdjęciami Justina i - jej. Natychmiastowo wypluła kawę. 
-Co?! - Wrzasnęła, zanim szybko poprawiła magazyn i szybko zbadała wzrokiem artykuł.
Gdy kontynuowała wpatrywanie się w stronę z niedowierzaniem, jej serce zaczęło szybko bić, a lekka panika zaczęła ją przejmować. 
'O mój Boże.' Pomyślała, kompletnie zaszokowana. 
Szybko wyciągając telefon, miała napisać wiadomość do Justina z pytaniem czy widział już artykuł, gdy nagle została rozproszona przez przyjście Jasmine, która przyleciała biegnąc korytarzem najszybciej jak mogła. 
-To prawda?! - Wrzasnęła, zatrzymując się przed Allie i patrząc na nią ze zbyt podekscytowanym wyrazem twarzy. 
Nagle Meaghan i Kristen również można było już zobaczyć, które biegły sprintem w ich kierunku. 
Allie podniosła w górę artykuł. - To? - Zapytała, jej głos lekko drżał. 
Jasmine przytaknęła niecierpliwie. 
-Nie, to nie jest prawda! - Odpowiedziała Allie stanowczo, patrząc na Jasmine z niedowierzaniem. - Wiesz jak się czuję w stosunku do niego! 
-No cóż, więc co robiliście na tym korytarzu w takim razie? To jesteś zdecydowanie ty na tych zdjęciach. - Sapnęła Meaghan, pozbawiona tchu i chwytając się kłującego bólu z boku. 
Allie westchnęła, zanim spojrzała w dół, niespodziewanie zawstydzona. - Nic. - Mruknęła. Prawdę mówiąc, wstydziła się trochę takim załamaniem jak wczoraj, w szczególności przed Justinem, z wszystkich ludzi. Fakt, że znalazł ją ryczącą w kącie i, że ona niespodziewanie poczuła potrzebę powiedzenia mu o wszystkich swoich problemach, a potem znów wybuchnięcie płaczem było dla niej bardzo żenujące. 
Jasmine, Meaghan i Kristen miały identyczne uśmiechy na twarzach. 
Allie wypuściła głośno powietrze. - My tylko rozmawialiśmy. 
-Jaasne. - Powiedziała Kristen, uśmiechając się w denerwującym stylu. 
-Mówię poważnie! - Krzyknęła Allie. - To wszystko co robiliśmy! Nie wiem kto zrobił te zdjęcia lub jak się dostały do tego głupiego czasopisma, ale to mnie wkurza. I zdecydowanie nie jestem jego dziewczyną. Nie ma cholernej mowy, że to w ogóle się stanie. 
Jej przyjaciółki po prostu kontynuowały patrzenie się na nią z denerwująco niedowierzającymi wyrazami twarzy. 
Allie spojrzała gniewnie. - Cokolwiek. Potrzebuję trochę powietrza. 
Wstając, szybko udała się wzdłuż korytarza w kierunku wyjścia. Tylko zaledwie przeszła przez drzwi, uśmiechając się do ochroniarzy którzy stali dookoła, gdy otrzymała nieprzyjemne powitanie. 
Tłum reporterów był zgrupowany na parkingu i natychmiast usłyszeli, że drzwi się otworzyły, niecierpliwie odwrócili się by zobaczyć kto opuścił arenę. Po zobaczeniu, że była to Allie, każdy natychmiast poderwał się. Nagle, aparaty zaczęły błyskać, a reporterzy - lub raczej, paparazzi - zaczęli krzyczeć do niej, wykrzykując pytania i komentarze.
-Allie! Allie, czy to prawda że chodzisz z Justinem? 
-Czy Justin Bieber jest twoim chłopakiem? 
-Jak długo znasz Justina, Allie? 
-Wow, jesteś bardzo gorąca! Bieber jest szczęściarzem! 
Allie poczuła jak jej twarz pali się ze wstydu, a jej policzki zmieniły się w jasny kolor czerwonego. 
-Um... - Wymamrotała, kompletnie oszołomiona i w rozterce na to jak radzić sobie z taką typu sytuacją. Nigdy wcześniej nie miała tłumu ludzi jak oni, wykrzykujących do niej i robiących zdjęć, i całkiem szczerze, poniekąd ją to przerażało. 
-Co jest między tobą a Justinem? - Krzyknął jeden z nich. 
-Czy wasza dwójka chodzi ze sobą? - Kolejny zapytał. 
-Uh, nie. Nie, nie spotykamy się. - Odpowiedziała łagodnie Allie, poważnie skuszona na odwrócenie się w tej chwili i pobiegnięcie z powrotem na arenę. 
Zauważyła, że większość reporterów chciała podejść bliżej niej i wypytywać ją na bliższym poziomie, ale ochroniarze otaczający boczne wejścia prawdopodobnie zastraszyli ich by zostali w drobnej odległości. 
-Nie spotykacie się? - Zapytał reporter w zdziwieniu.
-Nie, zdecydowanie nie. - Odpowiedziała Allie lekceważąco, nabierając nieco odwagi. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi. 
Nagle, rozległ się głośny krzyk, a większość paparazzi jęknęło zaczynając wskazywać. Aparaty zaczęły błyskać jak szalone. 
-Justin! Justin, tutaj! - zaczęli krzyczeć 
Patrząc w jej prawo, Allie zobaczyła Justina zmierzającego w kierunku areny, otoczonego przez kilku ochroniarzy i w towarzystwie Scootera oraz Pattie. Ubrany był w czarne dżinsy i ciemno szary t-shirt. Miał również parę okularów, prawdopodobnie po to by spróbować i ukryć się choć trochę. 
Posłał reporterom olśniewający uśmiech. 
-Cześć, co tam?- zawołał. 
W tym samym czasie Allie była zaskoczona i pod wrażeniem jego pewności siebie i tego jak wyluzowany był. Paparazzi nie mieli na niego żadnego wpływu. 
"Oczywiście, gdy myślisz że jesteś najlepszą rzeczą na tej planecie, to prawdopodobnie nie jest takie trudne zachowywać się tak pewny siebie w okół ludzi takich jak oni." Pomyślała Allie. 
Justin zmierzał w kierunku gdzie stała Allie, machając do reporterów. 
-Wasza dwójka jest taką słodką parą! - ktoś zawołał. 
-Dzięki. - Odpowiedział spokojnie Justin, uśmiechając się. - Właściwie to nie jesteśmy parą, ale dzięki w każdym razie. 
-Czekaj...więc nie chodzicie ze sobą? - zapytał jeden sceptycznie. 
Justin i Allie potrząsnęli głowami. 
-Tak jak mówiłam, jesteśmy tylko przyjaciółmi. - oznajmiła Allie. 
Justin umieścił swoją rękę w okół jej bioder. - Tak. Nic więcej. 
Zauważając to co zrobił Justin, aparaty zaczęły błyskać i robić zdjęcia ponownie. 
-Co robiliście ostatniej nocy? 
-Ona jest piękna, Justin! Niezła zdobycz! 
-Sądzicie, że będziecie czymś więcej niż przyjaciółmi? 
-Jesteście pewni, że jesteście tylko przyjaciółmi? 
Wyczuwając, iż Allie zaczynała czuć się zawstydzona i widząc jak Scooter pokazywał im, żeby weszli do środka, Justin rzucił reporterom ostatni czarujący uśmiech zanim powiedział, 
-Musimy iść do środka. Mamy próbę. Było miło z wami rozmawiać! 
Allie uniosła rękę w niepewnym pożegnaniu, zanim pozwoliła Justinowi zaprowadzić ją z powrotem na arenę. Reporterzy kontynuowali wykrzykiwać pytania do nich i robić zdjęcia nawet gdy drzwi za nimi się zamknęły. 
Gdy Scooter i Pattie pośpiesznie odeszli by pomóc w przygotowaniach na dzisiejszą noc, Justin odwrócił się i uśmiechnął do Allie. 
-Więc teraz jesteśmy przyjaciółmi, hę? - Powiedział, odwołując się do komentarza "tylko przyjaciele", który powiedziała reporterom. 
Allie wywróciła oczami. - Cóż, nie mogłam raczej im powiedzieć, że siebie nienawidzimy, czy mogłam? - Rzuciła sarkastycznie. 
-Nie nienawidzisz mnie. - Odpowiedział Justin. 
Allie zatrzymała się. - No nie. - Przyznała w końcu. 
-I wiesz tak dobrze jak ja, że ja nie nienawidzę ciebie. - Kontynuował Justin. 
Powracając myślami do ich rozmowy poprzedniej nocy, Allie pokiwała głową. - Tak. - Westchnęła. - Chyba nie. 
-Więc jesteśmy teraz przyjaciółmi? - Zapytał niecierpliwie, jego twarz była rozpogodzona. 
-Nie wiem. Jesteśmy? - Zapytała Allie, patrząc w jego oczy. 
Justin wzruszył ramionami. - Tak. 
-Okej. 
Ten tylko uśmiechnął się do niej, wyraźnie szczęśliwy. 
Allie wpatrywała się w niego przez chwilę, lekko zagubiona w tym jak cudownie wyglądał. Natychmiast wróciła na ziemię, jakkolwiek, gdy przypomniała sobie o czym krzyczeli reporterzy. 
-Widziałeś to?! - Wrzasnęła nagle. 
On spojrzał na nią, marszcząc brwi. - Uh...? - Zapytał, wyraźnie zmieszany. 
Allie jęknęła zanim złapała go za przód koszulki i pociągnęła wzdłuż korytarza.
-Allie, co -? - Zapytał Justin oszołomiony. 
Allie nie odpowiadała mu, natomiast prowadziła go w kierunku gdzie czasopismo wciąż leżało na stoliku, otwierając na artykule o nich. Uniosła to szybko w górę i rzuciła w niego. 
Łapiąc to, spojrzał w dół na stronę, jego mina była poważna, gdy czytał nagłówek. Zachichotał. 
-A. To. - powiedział. - Tak, widziałem. - Wzruszył ramionami. -I co? 
Allie wpatrywała się w niego z niedowierzaniem - I co?!
-Tak...ludzie stale wypisują rzeczy o mojej rzekomej "dziewczynie". - Zrobił palcami cudzysłów w powietrzu. - To się zmienia co tydzień, to nic wielkiego. 
Allie spojrzała na niego, zaszokowana. - Nic wielkiego?! - Parsknęła. - Justin -skąd oni mają te zdjęcia?! Byliśmy zupełnie sami na tym korytarzu, jak do cholery ktoś je zrobił? Kto je zrobił? Skąd oni do diabła wiedzą kim jestem? Czy oni po prostu-czy oni automatycznie przypuszczają, że dlatego że z tobą byłam, znaczy że z tobą chodzę?! 
Justin podszedł do niej i położył ręce na jej ramionach. - Allie. - powiedział. - Uspokój się. 
Allie, która oddychała głęboko, spojrzała na niego zanim krzyknęła. - Jak mam się niby uspokoić po czymś takim?! Ktoś musiał podsłuchiwać naszą rozmowę, i zrobił te zdjęcia i wysłał je do tej gazety! Kto mógłby to zrobić?! 
-Paparazzi. - Odpowiedział prosto Justin. - Oni są niemoralnymi, wstrętnymi łajdakami, którzy węszą w prywatnych życiach gwiazd, tylko żeby zarobić kupę kasy na jednym czy dwóch zdjęciach. Kilku z nich pewnie usłyszało, że każdy z trasy zostaje w hotelu, więc zarezerwowali pokój i spędzili noc próbując mnie śledzić. - Wzruszył ramionami. - To jest to co robią. 
Allie wciąż zupełnie wychodziła z siebie. - Nie sądzę, że zrozumiałeś-to była prywatna rozmowa. I jeśli byli wystarczająco blisko żeby zrobić te zdjęcia, - wskazała palcem na czasopismo. - to byli wystarczająco blisko żeby usłyszeć o czym rozmawialiśmy. Nigdy nikomu nie powiedziałam o moich rodzinnych problemach, nie chcę żeby cały świat wiedział-
-Ej, - Przerwał jej delikatnie Justin, wewnętrznie lekko zaskoczony tym co właśnie przyznała. - Uspokój się! Naprawdę. Wątpię, że usłyszeli co mówiliśmy, a jeśli tak, nie powiedzą o tym wszystkim. Oni nie chcą brudów o tobie, oni chcą brudów na mnie. 
Allie tylko zamknęła oczy, ponownie na skraju rozpłakania. 
-Ale...nie mogę uwierzyć, że mogli tak naruszyć naszą prywatność i zrobić zdjęcia i wysłać je do gazety!
-Ale to jest to co paparazzi robią. Są chorzy. - Odpowiedział Justin.
-A potem musieli pójść i narobić tych przypuszczeń, że jesteśmy parą czy coś!
-Allie, jesteś ze mną. Moment kiedy widzą mnie z kimkolwiek przeciwnej płci, automatycznie przypuszczają, że jestem w niej zakochany czy coś. Były też plotki o mnie i Jasmine, pamiętasz?
Allie pokiwała głową zanim znów westchnęła. - Ale to jest bardzo...złe! - Umieściła głowę w swoich dłoniach i jęknęła. - Widziałeś co mówił ten artykuł, wszyscy twoi fani mnie znienawidzą!
-Nie, nie znienawidzą. - Powiedział stanowczo Justin. - Ci przerażający, natrętni może tak, ale...nie martw się o to. Właśnie powiedzieliśmy tym reporterom, że nie chodzimy ze sobą. Będę po prostu zaprzeczał tym plotkom i w końcu przycichną.
-O mój Boże, to jest okropne. Nienawidzę ich za to, że napisali ten artykuł! - Allie natychmiastowo pomyślała o Mitchellu i co on sobie pomyśli, gdy zobaczy ten artykuł twierdzący, że ona i Justin chodzą ze sobą.
-To nie jest tak, że to prawda. - Droczył się Justin, uśmiechając się. - Nie martw się o to co ludzie pomyślą, to jest tylko głupia plotka.
Allie odchyliła głowę i znów jęknęła. - Ughh. Okej. - Przerwała na chwilę. - Nie wiem jak ty sobie radzisz z tymi wszystkimi reporterami i paparazzi. O mój Boże, jak zaczęli mnie wypytywać... - Wzdrygnęła się na wspomnienie. - To było takie przerażające!
Justin wzruszył ramionami zuchwale. - Gdy jesteś sławny, przyzwyczajasz się do tego.

*******

-Tyle nienawiści do Justina Biebera, - powiedziała Azra, uśmiechając się.  
Allie, która grzebała w swojej szafce, spojrzała w górę.
Azra była oparta o szafkę obok, trzymając kopię magazynu Star! (który był otwarty na artykule o Allie będącej sekretną dziewczyną Justina) i wyglądała niezmiernie zadowolona z czegoś.
Allie jęknęła. - Odłóż too.
-"Czy to możliwe? Nienawidzę Was rozczarowywać Beliebers, ale wygląda na to, że Wasz ulubiony idol może być też łamaczem serc." - Azra zaczęła cytować artykuł.
-Azra! - Krzyknęła Allie, zabierając gazetę od jej najlepszej przyjaciółki. - Przymknij się!
Azra zachichotała.
Allie trzasnęła drzwiami od szafki zamykając ją i oparła się o nią. Gdy to zrobiła, zauważyła Mitchella idącego przez korytarz, kierującego się w ich stronę. Natychmiast wyprostowała się, uśmiechając.
-Cześć Mitch! - Powiedziała radośnie.
-O...cześć Allie. - Odpowiedział, marszcząc lekko brwi. - Nie wiedziałem, że tu dzisiaj będziesz.
-No cóż, jestem tu tylko na dwa dni, ale tak, jestem z powrotem.
Mitchell skinął głową. - Spoko.
-Więc, w każdym razie, - oznajmiła Azra, przyciągając uwagę Allie z powrotem do niej. - Chcę szczegółów! Czy ten artykuł jest prawdą?
-Jaki artykuł? - zapytał Mitchell.
Azra zabrała czasopismo od Allie i przekazała jemu.
Badając wzrokiem artykuł, twarz Mitchella pociemniała na chwilę. - Oh. Ten.
Allie gniewnie spojrzała na Azrę, zupełnie podrażniona przyjaciółką, przez to że pokazała Mitchellowi ten artykuł.
-Tak, jestem zmieszany, Allie. Myślałem, że nienawidzisz Biebera? - zapytał Mitchell.
-Bo nienawidzę! - Odpowiedziała natychmiastowo.
-Oczywiście tak to wygląda. - mruknęła sarkastycznie Azra.
Allie westchnęła. - No cóż...nienawidziłam. Mam na myśli, wciąż go nie lubię, ale przypuszczam, że poniekąd, tak jakby, jesteśmy teraz przyjaciółmi.
Brwi Mitchella uniosły się.
Azra uśmiechnęła się. - Naprawdę?! - Zapytała z podekscytowaniem.
-Zdecydowanie nie chodzimy ze sobą. - Stwierdziła stanowczo Allie. - Ten artykuł jest kompletną bzdurą. My tylko rozmawialiśmy, a jacyś odrażający paparazzi śledzili nas i zrobili te zdjęcia, a potem magazyn rozsiał to ponad miarę i sprawili, że to wygląda jakbyśmy byli...razem czy coś. - Wywróciła oczami. - Nawet nie wiem.
-Jak staliście się przyjaciółmi, tak w ogóle? Ostatnim razem, gdy ciebie widziałem, nie mogłaś przestać narzekać na to jak bardzo go nienawidzisz. - powiedział Mitchell.
Azra przytaknęła. - To jest prawda. Cała szkoła gadała o tym artykule. - (Za nią, Mitchell wywrócił oczami) - Wszyscy byli pewnie, że nienawidzisz Justina i dlatego to było dla nas takim zaskoczeniem.
-Nic dziwnego, że ciągle dostaję dziwaczne spojrzenia odkąd weszłam do szkoły. - Mruknęła Allie. Potrząsnęła lekko głową. - Ta, cóż, już go nie nienawidzę.
Gdy Mitchell posłał jej dziwne spojrzenie, dodała; - Ale, mam na myśli, nie lubię go teraz czy coś, mimo to. Wciąż jest kompletnym dupkiem i totalnie arogancki.
"I również może być całkiem niesamowity jeśli chce..." Pomyślała Allie w duchu, przypominając jeszcze raz tą noc, gdy ją tak życzliwie pocieszał, kiedy pokłóciła się z mamą. Było zdecydowane napięcie na początku gdy przyjechała do domu poprzedniej nocy, ale na szczęście jej mama zdecydowała zachować się jakby ta kłótnia nigdy się nie zdarzyła i traktowała Allie tak jak normalnie to robi.
Azra czuła się trochę niepewna co do odpowiedzi Allie, chociaż Mitchell wydawał się być - jak to było? Zadowolony? Usatysfakcjonowany? Szczęśliwy?
Gdy Azra i Mitchell w końcu zmienili temat i zaczęli dyskutować o sprawdzianie z angielskiego, który mieli mieć następnego dnia, Allie odcięła się od nich na chwilę, zaczynając zanurzać się we własnych myślach. Gdy myślała o pierdołach jakie dostanie od każdego, przez jej rzekomy "związek" z Justinem Bieberem, nie mogła nie zauważyć Mitchella, którego oczy sporadycznie rzucały się w kierunku zdjęć jej i Justina w gazecie. Za każdym razem gdy to robił, jego wyraz twarzy stawał się zupełnie poirytowany.
"To interesujące..." Zdumiała Allie. "Wydaje się być naprawdę zdenerwowany tym artykułem..." Nagle pojawiła jej się szczęśliwa myśl. "Czy to znaczy, że on mnie lubi?"
~~~
Allie!! Ty nie masz się zakochiwać w tym Mitchellu! :( 

Więęęęc...rozdziały wróciły :)
Kolejny(już od DameBiebss)pojawi się ok. 3/4 czerwca.
Jeśli czytacie, zostawcie komentarz, nawet zwykłe, głupie ":)" żebyśmy wiedziały, że ktoś to czyta :DD
 ENJOY! <3
@xffondue

Niechciany


-Tall pumpkin spice latte! - Zawołał barista Starbucks'a, zerkając przez ladę z pytającym wzrokiem, by określić do kogo należało zamówienie.
Krocząc do przodu, Allie wzięła napój z jego wyciągniętej ręki, dziękując mu. Odwracając się do Jasmine, która sączyła jej tea lemonade, wskazała że jest gotowa do wyjścia.
Byli obecnie w Seattle na My World Tour, a skoro nie mieli zaplanowanych żadnych prób na dzisiaj, obie postanowiły iść na zakupy.
Gdy wyszły ze Starbucks i zaczęły iść przez centrum, Allie sprawdziła swój telefon, już po raz chyba milionowy. Ciągle go sprawdzała podczas tej zakupowej wycieczki, ponieważ rano wysłała wiadomość do Mitchella, która wyglądała tak:
Od: Allie McHenry
Hej Mitch! Jestem teraz w Seattle! Przypomniało mi o Tobie, bo tak bardzo kochasz to miejsce. Haha co u Ciebie? Tęsknię!
Z niepokojem oczekiwała jego odpowiedzi, ale gdy minęły trzy godziny odkąd wysłała wiadomość, zaczęła tracić nadzieję.
-Allie, to jest już chyba siedmio miliardowy raz kiedy sprawdzasz swój telefon w ciągu ostatniej godziny. - Skomentowała Jasmine. - Dlaczego ciągle to robisz?
Allie westchnęła w rozczarowaniu. -Czekam aż ktoś odpisze mi na wiadomość, którą mu wysłałam.
Twarz Jasmine natychmiast się rozświetliła. - Ooh! - Stwierdziła. - Kto?
-Nikt. - Odpowiedziała niejasno.
Jasmine uśmiechnęła się do niej. - Czy on jest może białym chłopakiem z Kanady, którego imię zaczyna się na Justin a kończy na Bieber?
-Boże nie. - Odpowiedziała stanowczo, patrząc na przyjaciółkę.
-Cholera. - Odpowiedziała Jasmine, pstrykając palcem z rozczarowaniem.
Allie uniosła brew.
Jasmine zaczęła się śmiać. - Okejj, więc kto to jest?
Allie zarumieniła się lekko. Spoglądając w dół na swój telefon, zamykając go i otwierając, wymamrotała coś niezrozumiale.
-Przepraszam, nie dosłyszałam. - Uśmiechnęła się Jasmine.
Po długiej przerwie, podczas której Jasmine patrzyła na przyjaciółkę niecierpliwie, Allie westchnęła. - Ma na imię Mitchell.
-Ooh! - Krzyknęła Jasmine, jej oczy były rozświetlone z nagłego podekscytowania. - Opowiedz mi więcej.
-5'10"*, ciemno-blond włosy, opalenizna, stonowany.
-Brzmi seksownie.
-Bo jest.
-Lubi Cię?
Allie westchnęła. -I w tym rzecz, - Odpowiedziała marnie. - Nie mam pojęcia! Ja naprawdę go lubię ale... - Wzruszyła ramionami, nagle jej telefon zawibrował. -O! - Krzyknęła otwierając go szybko.
 Od: Mitchell Westelhoff
Hej. brzmi fajnie. baw się dobrze za mnie.
-Co do cholery? - mruknęła cicho Allie.
Jasmine zmarszczyła brwi, gdy pochyliła się nad jej ramieniem bu przeczytać wiadomość. "Hm." było jedynym co powiedziała.
-Jestem taka zmieszana! - Wykrzyczała, wyrzucając ręcę w górę, w frustracji, ledwo unikając zalania kobiety przechodzącej, jej latte. Po przeproszeniu kobiety, pociągnęła Jasmine na bok centrum handlowego, kontynuowała, - Wysłałam mu sms, który był cały ekscytujący, jakoś trzy godziny temu, a on dopiero teraz odpisał. I ta wiadomość sprawia że brzmi on jakby nie chciał ze mną rozmawiać. Napisałam mu że tęsknię i w ogóle! Nie odpisał, że też za mną tęskni!
Jasmine miała współczujący wyraz twarzy. - Zgaduję, że jesteście przyjaciółmi?
-Tak! - odpowiedziała - Był taki podjarany by mnie zobaczyć, kiedy wróciłam do szkoły w ostatnim tygodnia, a teraz tak nagle, zachowuje się okropnie nieprzyjaźnie wobec mnie, a ja nie mam pojęcia czemu! Nie odpowiada na wiadomości, które mu wysyłam, a jeśli już to zrobi, to jego odpowiedzi są nudne i wyglądają jakby w ogóle nie obchodziła go ta rozmowa.
-Więc, dostajesz od niego mieszane sygnały?
-Tak jakby! - Stwierdziła. - Znaczy, nigdy się nie dowiedziałam tak na pewno czy on mnie lubi, czy nie, ale ja go lubię bardzo, i większość czasu to wygląda jakby on czuł to samo! Więc nie rozumiem dlaczego nagle miałby zacząć zachowywać się dziwnie!
Jasmine przyciągnęła przyjaciółkę do siebie, do uścisku. -Wiem. Brzmi jakby był totalnie głupi.
-Ja po prostu serio nie rozumiem jak on może być całkowicie w porządku i przyjazny wobec mnie gdy widzę go osobiście, w jednej minucie, a w następnej, nie jestem z nim, i on nawet ze mną nie rozmawia. - Allie westchnęła. - To po prostu nie ma sensu!
-No nie ma. - Odpowiedziała Jasmine. Wzruszyła ramionami. -Coś czego ostatnio się nauczyłam, chociaż, to jeden, prosty, mały fakt: chłopcy są głupi.
-Całkowicie się zgadzam. - Stwierdziła Allie. -I... Nie wiem, to po prostu jest do dupy. Widzisz, nasze homecoming** jest za dwa piątki od dnia dzisiejszego i miałam lekką nadzieję że... może by mnie zaprosił czy z nim pójdę.
Jasmine spojrzała na nią ze smutkiem. - Cóż, byłby szalony jeśli by tego nie zrobił!
Allie zaśmiała się. - Dzięki, Jasmine.
-Nie ma sprawy. Cóż, w każdym razie... Idziesz na tą imprezę urodzinową Eliota dziś wieczór? - Zapytała Jasmine.
Eliot Mraz był jednym ze scenografów trasy, i świętował swoje 23 urodziny tego dnia, wszyscy mieli wrócić do hotelowego pokoju Justina (znów prezydencki apartament) po koncercie, by świętować na cześć jego wielkiego dnia.
Allie wzruszyła lekko ramionami. -Nie jestem pewna. Brzmi fajnie...ale nie wiem czy przyjdę. Czuję się trochę jakbym chciała być wieczorem sama. Rozumiesz?
Jamine skinęła.
-Zrozumiałe.
-I...nie rozmawiałam w ogóle z rodzicami odkąd byłam w domu w zeszłym tygodniu. Więc myślałam, że mogłabym zadzwonić do nich i chwilę z nimi porozmawiać.
-Oh, okej.
Ponieważ Allie nie znała zbytnio Eliota, nie czuła się winna opuszczając jego imprezę. Plus, naprawdę czuła, że potrzebuje trochę czasu dla samej siebie. Życie w trasie było zawsze zwariowane i nerwowe, ostatnio była otaczana przez ludzi bez przerwy. Tak bardzo jak to kochała, były czasem chwile, kiedy naprawdę marzyła, żeby od tego wszystkiego uciec. Czuła, że dzisiejszy wieczór był świetną okazją by to zrobić.
*******
Gdy koncert w Seattle skończył się, wszyscy udali się do swoich autobusów, by wrócić do hotelu, w czasie gdy ekipa szybko załadowała sprzęt do ciężarówek.
-Ten koncert był niesamowity! - Powtarzała w kółko Kristen, gdy on Meaghan i Allie czekały na windę w hotelu. - Dzisiejsza publiczność była szalonaa.
Meaghan przytaknęła, na jej twarzy był zachwycony uśmiech.
Rozbrzmiał głośny dźwięk "ding". Trójka wsiadła do windy, jadąc w górę na szóste piętro, wszystkie dyskutowały o tym jak dobrze bawiła się publiczność w Seattle. Gdy Kristen wyciągnęła z kieszeni klucz, żeby otworzyć drzwi do ich pokoju(ona, Meaghan, Allie i Jasmine miały dzielić apartament tej nocy), spojrzała na Allie pytająco.
-Al, idziesz na tą imprezę Eliota? - Zapytała.
Allie potrząsnęła głową. - Nie sądzę. Jestem dosyć zmęczona i myślę, że potrzebuję po prostu nocy dla samej siebie. Chciałam też zadzwonić do rodziców i sprawdzić co u nich.
Ramiona Kristen i Meaghan opadły z rozczarowaniem.
-Aww - Meaghan wydymała wargi. - Cóż, całkowicie cię rozumiem. Gdybym nie była wciąż tak podekscytowana koncertem, prawdopodobnie zachowałabym się tak samo.
Kristen skinęła głową. - To samo ze mną.
-Mam nadzieję, że rodzice będą mogli przyjechać i zostać na kilka koncertów. - Skomentowała Allie. -Myślałam, że mogłąbym z nimi o tym wieczorem porozmawiać, byłoby miło gdybym miała ich w trasie przez chwilę.
Kristen i Meaghan kiwnęły głowami. - Tak! - Odpowiedziały.
-Chętnie poznałabym twoich rodziców. - Powiedziała ciepło Meaghan.
Allie uśmiechnęła się. - Okej, idźcie zróbcie się na imprezę, tak żebyście wyglądały gorąco, a ja odpocznę i obejrzę trochę tv.
Reszta przytaknęła i zaczęła wędrować po pokoju, sprawdzając jakie ciuchy mają ze sobą i decydując co powinny na siebie założyć.
Po trzydziestu minutach, po przebraniu się i zrobieniu makijażu, Meaghan, Kristen i Jasmine (które weszły do pokoju nie długo po tym jak pozostała trójka tam dotarła) pożegnały się szybko z Allie, przytulając ją i machając.
-Bawcie się dobrze! - Zawołała Allie, uśmiechając się do nich. - Wyglądacie wspaniale. Jeśli byłabym chłopakiem, przeleciałabym was wszystkie!
Reszta zaśmiała się.
-Dzięki, dziewczyno. - odpowiedziała Jasmine. - Ty też baw się dobrze.
-Mam nadzieję, że dowiesz się kiedy twoi rodzice będą mogli przyjechać na trasę! - Zawołała Kristen.
-Powiedz im, że mówimy 'cześć'! - Dodała Meaghan.
-Powiem. - Obiecała Allie. - Do zobaczenia później.
Po ostatnim pomachaniu, trójka wyszła, spiesząc w z dłuż korytarza, by złapać następną windę na ostanie piętro, gdzie znajdował się pokój Justina.


*******

Justin

Bijąca muzyka huczała przez pokój, a ludzie wszędzie rozmawiali i śmiali się głośno. Oczy Justina ogarniały pobliże pokoju, szukając w szczególności jednej osoby. Gdy dostrzegł jej trójkę przyjaciółek, wchodzących do pokoju i witających się ze wszystkimi, był zawiedziony, że jej nie było, tak jak się spodziewał i miał nadzieję, z nimi.
-Masz nadzieję, że zrobisz jakiś ruch na McHenry tej nocy? - Zapytał Chaz do ucha Justina, zauważając badawczy wzrok swojego przyjaciela.
Justin wzruszył ramionami. - Nigdy nie wiesz.
Chaz uśmiechnął się. - Powodzenia. Wygląda na to, że będziesz tego potrzebował. - Chichocząc ze zirytowanego wyrazu twarzy Justina, Chaz nagle powiedział, - A ja zamierzam zrobić dzisiaj ruch na O’Leary. - Tak więc, żeby nie dać się popchnąć przez Justina, Chaz szybko rzucił się w kierunku, gdzie stała Meaghan, rozmawiająca z ożywieniem ze Scooterem.
Justin gapił się przez chwilę na Chaza, w połowie rozbawiony i w połowie podrażniony.  Właśnie wtedy, dołączył do niego Ryan i Jason.
-Stary, tu jest ta totalnie gorąca laska, która zna Eliota. - Krzyknął od razu Jason, kierując swój wzrok na Justina. - Jest jakby jego kuzynką, czy coś. I nawet nie żartuję -  ona pali. I przyprowadziła ze sobą grupę swoich przyjaciółek.
Justin, natychmiast zainteresowany, uniósł brwi. -Naprawdę?
Jason i Ryan pokiwali głowami.
-Chcesz iść je poznać?  Kilka z nich o ciebie pytało.
 Justina kusiło; naprawdę go kusiło. Oferta była tą, której normalnie nie odrzucał; większość dziewczyn, które poznał w tamte dni nie chciały niczego innego, tylko rzucić się na niego. I spójrzmy prawdzie w oczy - był nastoletnim chłopakiem; nie przeszkadzały mu ani trochę, gorące dziewczyny wiszące dookoła niego. Ale gdy miał już powiedzieć dwójce, żeby pokazali mu gdzie są te dziewczyny, jego umysł natychmiast pomyślał o zakładzie, który stworzył, i jaką świetną okazją była dzisiejsza noc żeby, jak Chaz to powiedział, zrobić ruch na Allie.
-Ah, z chęcią, ale nie mogę teraz. - Stwierdził Justin przepraszająco.
Jason i Ryan wyglądali przychylnie, ale wzruszyli na to ramionami, w stylu 'cokolwiek koleś, twoja strata'.
-Tak, wiem, do dupy. -  Powiedział Justin. Zamilkł na chwilę. - Czy któryś z was widział Allie?
Oboje, Jason i Ryan potrząsnęli głowami.
-Nie widziałem. - Odpowiedział Ryan.
-Ostatnim razem gdy ją widziałem, to było w autobusie. - stwierdził Jason.
Justin skinął głową. - W porządku, dzięki.
Gdy Jason i Ryan odeszli, by odszukać dziewczyny, o których mówili, Justin ruszył przez pokój, w kierunku, gdzie była Kristen i Jasmine.
-Cześć dziewczyny, - Oznajmił po dotarciu do nich.
Spoglądając w górę, dwójka dziewczyn przywitała go entuzjastycznie. - Cześć! - Wykrzyczały, przytulając go.
-Dzisiaj był świetny koncert. Byłeś niesamowity! - Wykrzyknęła Kristen.
Justin zarzucił włosami i uśmiechnął się. - Dzięki, Kristen.
Ona uśmiechnęła się do niego.
-Więc, co tam? - Zapytała Jasmine.
Justin wzruszył ramionami. - Nie wiele. A u Ciebie?
-To samo, jak zawsze. - Odpowiedziała.
Justin uśmiechnął się. - Fajnie. Uh, wiecie gdzie jest Allie?
Kristen i Jasmine spojrzały na siebie szybko, w ich oczach był podekscytowany błysk.
-Oh, nie przyjdzie dzisiaj. - Odpowiedziała Jasmine.
Justin spojrzał na nią z niepokojem. - Dlaczego? - Zapytał.
Jasmine wzruszyła ramionami. - Powiedziała, że nie ma ochoty na wychodzenie dzisiaj.
-Jest w naszym pokoju. - oznajmiła Kristen.
 "Oh." było odpowiedzią Justina. Był lekko zawiedziony. Jasne, chciał spróbować zrobić ruch biorąc pod uwagę wygranie zakładu, ale również rzeczywiście chciał ją zobaczyć.
-Czemu pytasz? - zapytała Jasmine.
-Oh, nie wiem, po prostu jej szukałem. - odpowiedział Justin.
-Cóż, jeśli chcesz ją znaleźć to, tak jak powiedziała Kristen, jest w naszym pokoju. Pokój 684.
-Oh, okej. - Powiedział Justin. - Dzięki.
Jasmine i Kristen skinęły głowami, uśmiechając się promiennie do niego.
-Dobra, my idziemy przywitać się z Eliotem i życzyć mu wszystkiego najlepszego. - powiedziała Kristen. - Do zobaczenia później, Justin.
-Pa. - Odpowiedział Justin, podnosząc rękę w pożegnaniu, gdy one przesuwały się przez pokój w poszukiwaniu jubilata.
Gdy zniknęły, do Justina zbliżyło się kilka innych grup ludzi. W końcu po wykręceniu się od ostatniej grupy, pośpiesznie ruszył do drzwi pokoju. W drodze, minął Ryana, który był zajęty rozmową z niezwykle atrakcyjną dziewczyną, która była prawdopodobnie jedną z gorących przyjaciółek, kuzynki Eliota. Spotykając wzrok Justina, Ryan uśmiechnął się do niego, unosząc brwi.
Justin rzucił mu wzrok, który wyraźnie mówił mu, żeby się zamknął. Otworzy drzwi, ignorując kilka krzyków typu "Gdzie idziesz, Justin?" i wyszedł na korytarz.
"Lepiej, żeby ten zakład był tego wart." Pomyślał z goryczą, gdy szedł w kierunku wind.

*******

Allie

-Więc, co masz na myśli mówiąc, że "nie wiesz, czy będziesz mogła to zrobić"? - Zapytała Allie, marszcząc brwi. Przełożyła jej telefon komórkowy z jednego ucha do drugiego, wychodząc z jej pokoju i idąc wzdłuż  korytarza, w kierunku automatu, nagle czując się spragniona.
-No cóż, kochanie, ja po prostu nie wiem. - Głos Macy McHenry, mamy Allie, odpowiedział.  -Mamy dużo do zrobienia ostatnio.
-Nie musicie przyjeżdżać na trasę teraz. - odpowiedziała Allie. - Miałam na myśli, kiedyś, w przyszłości. Naprawdę chciałabym, żebyście mogli zobaczyć mój występ, to by dla mnie dużo znaczyło. I zobaczylibyście znowu Jasmine, i poznalibyście resztę tancerzy i rodziców. Myślę, że ty i tata, oboje polubilibyście większość tych ludzi.
Było słychać westchnięcie przez telefon. - Ja po prostu nie wiem, kochanie. Wiesz, twoja siostra szuka uniwersytetów, i my naprawdę musimy się teraz skupić na niej, a nie tobie. Prawdopodobnie pojedziemy na kilka wycieczek i odwiedzimy kilka uniwersytetów, które jej się spodobały, więc naprawdę nie będziemy mieli czasu żeby przyjechać, cię zobaczyć.
To ukłucie. Allie milczała przez chwilę, wpatrując się w automat z lekkim niedowierzaniem.
-Skarbie?
Allie wzięła głęboki oddech. -No cóż...Więc, a po świętach? To znaczy, teraz jest listopad, ale może jakoś w styczniu moglibyście--
-Ja naprawdę nie wiem, Allie. - Przerwała Macy.  - Twój ojciec i ja naprawdę nie mamy czasu. To nie jest tak, że ciebie nie zobaczymy, niedługo wracasz do domu, i zobaczymy się też w wakacje***. I trasa przyjeżdża w grudniu do Denver, prawda? Więc zobaczymy twój występ wtedy.
Allie poczuła lekkie szczypanie za oczami, a łzy zaczęły się tworzyć.
-Właściwie, - Odpowiedziała, starając się utrzymać swój głos, tak bardzo jak to możliwe. -Nie przyjeżdżamy do Denver aż do stycznia.
-Świetnie, i wtedy będziemy cię mogli zobaczyć! Weźmiemy ze sobą całą rodzinę.
Allie wzięła kolejny głęboki wdech. -Mamo, nie sądzę że zrozumiałaś. Ja naprawdę, naprawdę chciałabym, żebyście ty, tata i Lia (jeśli chce) przyjechali i podróżowali z trasę przez kilka dni. Dużo rodziców przyjechało i już odwiedziło swoje dzieci, lub mają takie plany. A reszta rodziców zostaje w trasie cały czas. Jesteście jedyni, którzy nie będą tu przez jakiś czas.
-Mówiłam ci, Allie, to się teraz po prostu nie stanie. Tak jak mówiłam wcześniej, musimy się teraz skupić na Lia! Wybieranie koledżu jest jedną z najważniejszych rzeczy jakie robisz w życiu, a zatem jest to duży krok dla niej! Ona jest naszym najwyższym priorytetem, nie ty! - Macy zaczynała brzmieć bardzo zirytowana.
Allie czuła gorące łzy, które spływały w dół, po jej policzkach, gdy odeszła od automatu i ruszyła w kierunku zacisznej części korytarza, która zawierała nic poza wykuszowym oknem. Rzeczy, które mówiła jej właśnie mama, naprawdę raniły. Faktem było to, że zawsze czuła, iż rodzice cenili jej siostrę, Lię która była rok starsza, bardziej niż ją. I sposób w jaki jej mama mówiła, że Lia jest ich najwyższym priorytetem, tylko to potwierdzał.
-Więc...więc mówisz nigdy? Nigdy nie przyjdziesz mnie zobaczyć? - Allie szybko otarła jedną z łez, lekko pociągając nosem.
-Tak jak powiedziała, spróbujemy zobaczyć twój występ, gdy przyjedziecie do Denver. - Odpowiedziała jej mama niecierpliwie. - Ale nie, najprawdopodobniej nie przyjedziemy i nie będziemy z tobą w trasie przez kilka dni. Jaki jest sens w obejrzeniu koncertu więcej niż jeden raz?
-Nie chodzi o oglądanie koncertu więcej niż jeden raz, tu chodzi o spędzanie czasu ze mną i wspieranie mnie! - Wrzasnęła Allie.
-Cóż, przepraszam kochanie. Ale ja po prostu nie sądzę, że to się stanie. To będzie wystarczająco trudne by znaleźć czas, co z szukaniem koledżu dla Lia, i twój ojciec pracuje do późna by zarobić jak najwięcej dodatkowych pieniędzy jak tylko może. Wiesz, że mamy w tym momencie ograniczony budżet!
-Racja...pracował do późna! - Allie splunęła sarkastycznie.
-Co to miało znaczyć? - Spytała ostro Macy.
-Mamo, wszyscy wiemy, że on cię zdradza! Wiesz to, tak samo jak ja czy Lia, po prostu stań twarzą w twarz z prawdą i ją zaakceptuj! - Wrzasnęła Allie.
-Alexandra! - Ujadała Macy. - Musisz zamknąć te cholerne usta, teraz, zanim wpakujesz się w poważne kłopoty!
-To jest prawda! - Wykrzyczała Allie, łkając. - Wiesz, że jest.
-Zamknij się, teraz!
-Widziałam ich, mamo! Poszłam do pracy taty i widziałam ich obściskujących się--
-Jesteś nie do przyjęcia, Alexandro! - Krzyknęła Macy.
-Nie rozumiem dlaczego wciąż z nim jesteś, mamo, skoro wiesz że widuje się z kimś innym! - wykrzyczała Allie.
-Nie masz żadnego cholernego pojęcia o niczym! Nic nie wiesz! Nie wiesz o czym mówisz! Jesteś bezwartościowa, i musisz się nauczyć trzymać się z dala od rzeczy, których nie rozumiesz! - Mama Allie krzyczała teraz do telefonu najgłośniej jak mogła.
-Słyszysz mnie?! - Wrzasnęła Macy. - Gówno wiesz!
Płacząc histerycznie, Allie zamknęła telefon, rozłączając się z mamą. Opierając się plecami o ścianę, opadła na podłogę i ukryła twarz w kolanach, szlochając.

*******

Justin

Upewniając się, że mosiężny numer na drzwiach wskazywał 684, Justin zarzucił włosami zanim wyciągnął rękę do góry i zapukał głośno.
Czekaj kilka minut, podczas których nie usłyszał żadnego ruchu wewnątrz.
Zapukał jeszcze raz. -Allie? - zawołał. - To Justin!
Wciąż, nie było odpowiedzi. Po przeczekaniu jeszcze chwili i nie usłyszeniu niczego w środku, Justin westchnął i zaczął odchodzić. Zdecydował, że chce Dr. Pepper z automatu zanim wróci na imprezę. Gdy zrobił szybką zmianę kierunku wzdłuż korytarza do automatu, jakkolwiek, usłyszał pociąganie nosem z drugiego końca korytarza.
Marszcząc brwi, Justin ruszył ciekawy w kierunku małej wnęki na końcu korytarza. Po dotarciu do wnęki, widok płaczącej Allie był widoczny.
Szczerze zaniepokojony Justin, podszedł. -Allie? - zapytał.
Zaniepokojona, Allie natychmiast spojrzała w górę. - Oh. - powiedziała, szybko ocierając oczy. -To ty.
-wszystko w porządku? - zapytał Justin.
Allie otarła swoje oczy ponownie, pociągając nosem. -Tak. - skłamała. - Jest okej.
Justin schylił się by usiąść obok niej na podłodze. - Jesteś pewna? - Zapytał, jego brwi wciąż były zmarszczone w zmartwieniu.
Allie pokiwała głową. - Mhm.
Justin położył ramię wokół niej, przyciągając ją trochę bliżej siebie.
Chociaż raz, Allie nie przeszkadzało że on to robił; właściwie, czuła się komfortowo.
-Powiedz mi co się stało. - Powiedział delikatnie Justin, patrząc na nią.
Allie tylko potrząsnęła głową. -Jest okej.
-Możesz mi powiedzieć. - Powtórzył łagodnie.
Gdy Allie pomyślała o rozmowie telefonicznej, nowa fala łez przyszła, a ona ponownie zaczęła szlochać.
-Jest dobrze. - powiedział cicho.
Allie wzięła głęboki, drżący wdech. -To moja mama. - Potrząsnęła głową z goryczą. - Właściwie to cała moja rodzina.
-Co się stało?
Po spojrzeniu na Justina i zobaczeniu, że rzeczywiście wyglądał na zaniepokojonego faktem, że ona płakała, Allie rozpoczęła opowiadać o rozmowie telefonicznej, wyjaśniając co się stało i co zostało powiedziane. Nie wiedziała, dlaczego właściwie mówiła mu to wszystko, zważywszy na to, iż nigdy wcześniej nikomu nie mówiła o swoich rodzinnych problemach, a przecież tak mocno go nie lubiła. Ale z jakiegoś powodu, ufała mu.
Gdy skończyła mówić, Justin tylko spojrzał na nią na chwilę. - Twój tata zdradza twoją mamę? - Zapytał cicho.
Allie westchnęła, zanim przytaknęła, ciche łzy spływały w dół po jej policzkach.  - Tak. - Powiedziała. Potrząsnęła głową. - Widzisz...moi rodzice mieli małżeńskie problemy od lat, i...przez ostatni rok... - Potrząsnęła głową. - Nie wiem...mój tata zachowywał się dziwnie. Zostawał w pracy godziny dłużej niż normalnie, twierdząc że miał "dużo rzeczy do zrobienia". - Allie potrząsnęła głową. - Wszyscy wiedzieliśmy, że to bzdury. Jednej nocy, pojechałam do jego pracy, żeby przynieść mu kolację i się przywitać, i... - Przełknęła ślinę. - Natknęłam się na niego, owiniętego w okół innej kobiety. - Wspomnienia z tego zetknęły się, tak jak odkrycie tego, że Liam ją zdradzał wypełniły z powrotem jej umysł i ponownie zaczęła płakać.
Justin przysunął ją bliżej siebie, zaniepokojony przez ten kawałek okropnych wieści.
Drżąc lekko, Allie wzięła głęboki wdech i kontynuowała, - Byłam przerażona. Obrzydzona. Poszłam do domu, i natychmiast powiedziałam o tym Lia. Nawet powiedziałam mamie ale... nie chciała mi uwierzyć. Wiedziała, że to jest prawda, jakkolwiek, i wie to teraz...ona po prostu za bardzo utknęła w przyszłości, żeby to zaakceptować lub spróbować i zrobić z tym cokolwiek.
Nastąpiła długa przerwa.
-Naprawdę przepraszam, Allie. - Powiedział cicho Justin.
-To nie twoja wina. - odpowiedziała delikatnie. - Ale ja wciąż nie mogę uwierzyć, że oni nawet nie spróbują znaleźć czasu, żeby przyjechać i być tu ze mną przez kilka dni. Mogłam się tego spodziewać. Jeśli mieliby wybierać pomiędzy odwiedzaniem koledżów z Lią, a odwiedzeniem mnie w trasie, to oczywiste, że wybraliby Lię. Zawsze lubili ją bardziej ode mnie.
Justin przyciągnął ją w swoim kierunku i przytulił, trzymając ją w swoich ramionach.
-Ja po prostu zawsze czułam się dla nich niechciana. - Allie łkała w jego ramię. - Nie ważne co bym zrobiła, i tak nigdy nie jestem wystarczająco dobra.
Justin spojrzał na nią ze smutkiem. - Ale jesteś wystarczająco dobra. Jeśli nie potrafią docenić swojej własnej córki i tego jak niesamowita ona jest, to w takim razie są szaleni.
-Oni się nawet mną nie interesują. Tak jak powiedziałam, po prostu zawsze czuję się niechciana.
-Cóż, nie jesteś niechciana, Allie. Nie tutaj. - stwierdził Justin. - Zaufaj mi.
Allie spojrzała w górę na niego, mały uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Ufam. - odpowiedziała. - I dziękuję.
Oboje siedzieli tak w ciszy przez dłuższy czas. Justin mocno przytulał Allie, która wciąż płakała w jego ramię.
Oboje kontynuowali po cichu rozmowę trochę dłużej, aż Allie w końcu całkiem przestała płakać.
-Chcesz, żebym cię odprowadził do twojego pokoju? Powinnaś się przespać. - skomentował Justin.
Allie pokiwała głową. - Tak, byłoby świetnie, dzięki.
Justin podskoczył z podłogi i wyciągnął rękę do Allie. Gdy Allie złapała ją, on pomógł jej wstać.
Allie spojrzała na niego na chwilę. - Spójrz...Ja..Ja przepraszam, że musiałeś słuchać tego wszystkiego. Nie chciałam zrzucić na ciebie moich wszystkich problemów.
Justin tylko na nią spojrzał. - Nie przepraszaj. - odpowiedział. - Naprawdę.
Allie skinęła. - Dziękuję, Justin.
Justin uśmiechnął się do niej. - W każdej chwili. - Odpowiedział.
Dwójka szła wzdłuż korytarza, w kierunku jej pokoju, w ciszy, każdy zanurzony we własnych myślach.
"Wiecie...może oceniłam Justina trochę za ostro. Jasne, wciąż jest zadufany w sobie, ale...właściwie nie jest aż takim dupkiem za jakiego go uważałam. Może Jasmine miała rację." Pomyślała Allie.
"Nie mogę uwierzyć w to jak bardzo jej rodzice są popierdoleni. Ona na to nie zasługuje...ani trochę. To serio sprawia, że jestem wściekły." Pomyślał gniewnie Justin.
Powiedział jej 'dobranoc' przy drzwiach jej pokoju, zanim powlókł się w stronę windy, by wrócić na imprezę.
Dwójka nastolatków wydawała się trochę zbliżyć tej nocy do siebie, chociaż żadne szczególnie nie przejęło się zbytnio uprzednią rozmową.
Ale bez wiedzy Justina i Allie, nie byli oni sami na korytarzu szóstego piętra, w tym konkretnie momencie, tej konkretnej nocy.
~~~
Czyżby koniec kłótni Justina i Allie? :(((( a były takie zabawne.

*to są te ich cale w ameryce czy coś takiego i na cm to jest ok 178.
**to jest coś w rodzaju spotkania uczniów po latach, taka tradycja w stanach, z resztą, sami przeczytajcie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Homecoming_%28tradycja%29
***wakacje, czyli chodzi o to, że w czasie świąt.

ENJOY! <3
@xffondue

Ja nie przegrywam


-Więc, powiedz mi - Powiedział Chaz, biorąc puszkę Red Bulla z automatu i idąc z Justinem i Ryanem wzdłuż korytarza w kierunku garderoby Justina. - Dostałeś się już do spodni McHenry?
Justin spojrzał na niego. - Dowiedziałbyś się jeśli bym to zrobił. - Odpowiedział oschle.
Chaz zachichotał. - Prawda. - Stwierdził.
Gdy trójka zbliżyła się do garderoby, weszli do środka zamykając za sobą drzwi.
-Więc, zrobiłeś jakieś postępy? - Kontynuował Chaz.
Justin wzruszył ramionami. - Mam jej numer.
Chaz prychął. - Ta, to jest cholernie duży postęp. - Stwierdził sarkastycznie.
Justin spojrzał na niego. - Cóż, ona okazuje się być trudniejsza niż myślałem.
-A to dlaczego? - Spytał Ryan, patrząc na Justina z zainteresowaniem.
Justin wypuścił powietrze. - Cóż, ona...tak jakby...mnie nienawidzi.
Brwi Ryana i Chaza uniosły się w tym samym czasie.
-Serio? - Zapytał Ryan w niedowierzaniu.
-Widzieliście jak się zachowywała kiedy do niej pierwszy raz zagadałem, zaraz po tym gdy się założyliśmy. - Wzruszył ramionami. - Z jakiegoś powodu, ona w ogóle nie jest zainteresowana mną.
Chaz zaczął się śmiać. - Wow, zdecydowanie przegrasz, w takim razie.
Justin oparł się o ścianę, lekko zirytowany. - Szczerze mówiąc, jest trochę suką.
Ryan spojrzał na niego zaskoczony. - Naprawdę? Nie wydawała się taka dla mnie, kiedy byliśmy z nią w autobusie Jas.
-Cóż, więc muszę to być tylko ja w takim razie. - Odpowiedział Justin. - Czego nie rozumiem! - Stwierdził wściekle, chodząc teraz po pokoju. - Co jest we mnie takiego, czego ona tak bardzo nie lubi? Dlaczego myśli, że jestem tak zadufany w sobie?! Nigdy jej nic nie zrobiłem przecież! I szczerze - dlaczego osoba którą wybrałem do zdobycia przez ten zakład, musi być jedyną dziewczyną na tej całej trasie, która ma coś przeciwko mnie? - Potrząsnął głową z goryczą, wciąż chodząc w tę i z powrotem.
Chaz i Ryan patrzyli na siebie, trochę zaskoczeni zachowaniem Justina. Normalnie nie narzekał tak jak teraz.
Po kilku minutach, podczas których Justin chodzić dookoła wściekły, wyraźnie zanurzony w swych myślach, Chaz zaczął mówić.
-Więc...czy to znaczy, że się poddajesz?
-Do diabła, nie! - Odkrzyknął natychmiast, patrząc gniewnie na Chaza jakby jego sugestia była najbardziej absurdalną rzeczą jaką kiedykolwiek słyszał. - Nie ma mowy żeby się wycofał. Nie obchodzi mnie jak bardzo ona mnie nienawidzi lub jak trudna próbuje być. Zamierzam wygrać ten zakład. Ja nie przegrywam. Nigdy.
*******
Allie
-Cześć Allie, kochanie! - Zawołała Jasmine, rzucając się na Allie na powitanie. Allie przyleciała do Portland nawet nie piętnaście minut temu, a Jasmine, Meaghan, Kristen, Jason i Matt byli zebrani na lotnisku by ją odebrać i zabrać do hotelu, w którym zostawali. Było około 5:30 po południu, a skoro koncert w Portland miał odbyć się dopiero następnej nocy, tancerze zgodzili się, że gdzieś wyjdą tej nocy, gdy przyleci lot Allie.
-Hej Jas! - Odkrzyknęła, uśmiechając się radośnie i tuląc mocno przyjaciółkę. Po przywitaniu i przytuleniu pozostałej czwórki, wzięła swój bagaż i zaczęła wychodzić z lotniska, w kierunku taksówki stojącej na zewnątrz. Tędzy ochroniarze otoczyli szóstkę, gdy ci wchodzili do żółtego vana.
Gdy Jason oznajmił kierowcy taksówki gdzie potrzebują się dostać, byli już w drodze, tocząc się poprzez ruchliwą godzinę szczytu, w kierunku centrum miasta gdzie znajdował się ich hotel.
-Więc, myśleliśmy że moglibyśmy wyjść gdzieś na kolację wieczoremi wrócić potem i spędzić czas w hotelu. - Powiedziała Meaghan,  patrząc na Allie. - Brzmi dobrze dla ciebie?
-Tak, brzmi fajnie! - Odpowiedziała Allie. - Będzie tylko nasza szóstka?
Reszta skinęła głowami.
Allie uśmiechnęła się. - Brzmi fajnie.
Po około piętnastu minutach, podczas których szóstka rozmawiała i śmiała się głośno, dojechali do imponującego budynku, tuż w sercu miasta. Mały kamień postawiony przed nim, który miał wyryte, ekstrawaganckie akwaforty, które oznajmiające że jest to Regent Marcus Hotel.
-To miejsce jest bezbłędne. - Skomentował Matt, gdy grupa wyszła z samochodu i ruszyła do środka.
-Okej, my weźmiemy rzeczy Allie do jej pokoju. Wszyscy, idźcie na górę, przebierzcie się jeśli chcecie, zróbcie cokolwiek potrzebujecie i spotkajmy się tu z powrotem za dziesięć minut. - Zarządziła Jasmine.
Gdy reszta pokiwała głową w zrozumieniu i rozproszyli się do ich osobnych pokoi, Allie i Jasmine ruszyły na górę aby zanieść bagaż Allie. Gdy były wewnątrz pokoju, a bagaż leżał na włochatej kanapie, Allie szybko wzięła lepsze ubrania na przebranie. Gdy ta szybko przebrała się w łazience, Jasmine z roztargnieniem kartkowała Francuski magazyn o modzie, który leżał na stoliku. Gdy Allie wyszła z toalety, Jasmine rzuciła na nią okiem, skinęła pochwalająco, uśmechając się szeroko.
-Dobrze wyglądasz, McHenry. - Skomentowała.
Allie zaśmiała się. - Dzięki, Villegas. Również nie wyglądasz zbyt szpetnie.
Jasmine, która była ubrana w ciemno niebieską sukienkę, która sięgała do połowy uda i do tego czarny sweterek, uśmiechnęła się. - Dziękuję. - Odpowiedziała.
Allie szybko przeczesała swoje włosy w lustrze, upewniając się że wygląda przyzwoicie. Ubrana była w plisowany turkusowy top, czarne wąskie spodnie i parę brązowych, sięgających do kolan butów.
-Minęło już prawie dziesięć minut, musimy iść. - Oznajmiła Jasmine, gapiąc się na telefon by spradzić godzinę.
Po szybkim spradzeniu czy mają wszystko czego potrzeba, dwie najlepsze przyjaciółki wybiegły z pokoju i zjechały windą do holu, w którym stała pozostała czwórka, czekając.
Gdy weszli do taksówki, Allie wyciągnęła telefon i weszła na Twittera.
AllieMcHenry:  W drodze na kolację z moimi dziewczynami! (...i Jasonem i Mattem...haha) Wracam na kolejne dwa tygodnie trasy. Zna ktoś dobre miejsce by zjeść w Portland? :)
Odkąd Allie była tancerką Jasmine i występowała na My World Tour miała trochę obserwujących, 20.000+ dokładniej.
Patrząc w mentions, natychmiast zobaczyła masę odpowiedzi na jej pytanie, każdy proponował inną restaurację, które uważali za dobre. Gdy Allie powiedziała o niektórych sugestiach przyjaciołom, którzy zaczęli zastanawiać się gdzie powinni pójść, ona zauważyła jeszcze jedną wiadomość, która twierdziła iż Włoska restauracja położona w centrum miasta i nazywająca się Vitavicci, jest najlepszą rzeczą jaka może być na Ziemi.
Po szybkim sprawdzeniu tego miejsca na UponSpoon, Allie i jej przyjaciele zdecydowali że brzmi dobrze, poinformowali kierowcę że to jest to miejsce do którego chcą się udać. Gdy taksówka ruszyła, Allie zatweetowała jeszcze raz:
AllieMcHenry: Vitavicci, to jest to! Dzięki  @itskayarivers za propozycję!  Damy znać jak było!
Po 10 minutach, dojechali do restauracji, która była duża i tętniąca życiem obiektem, położona pośród wysokich budynków. Jak na sobotni wieczór, czas czekania nie był zbyt długi; prawdopodobnie ze względu na fakt iż restauracja była taka duża.
Szóstka pogrążyła się w menu niemal natychmiast, zajęło im trochę czasu zanim dowiedzieli się co chcą, ze względu na fakt że menu było bardzo duże. Gdy wydawało się, że doszli już do swoich decyzji, przybyło roztargnienie w postaci trzech nastoletnich chłopaków.
-Chyba sobie żartujecie ze mnie. - Mruknęła Allie w niedowierzaniu.
Jasmine i Meaghan, słysząc ją, spojrzały w górę żeby zobaczyć o czym ona mówi, ich twarze rozjaśniły się natychmiast.
-Chaz! Justin! Ryan! - Zawołała Meaghan, rozpromieniona przez przybyszów.
Rzeczywiście, stała tam trójka, machająca do tej szóstki.
-Hej! - Powiedział Ryan.
-Siema stary, co tam? - Zawołał Jason.
-Co wy tu robicie chłopaki? - Zapytała Kristen, jej oczy były rozświetlone.
Trójka spojrzała na siebie i wzruszyła ramionami.
-Po prostu chcieliśmy zjeść coś dobrego. Mieliśmy lekko ochotę na coś włoskiego więc skończyliśmy tutaj. - Odpowiedział Ryan.
-Ohh, fajnie. - Skomentował Matt. - Cóż, chodźcie i siadajcie!
-Naprawdę? - Zapytał Chaz.
Reszta skinęła głowami ochoczo. Meaghan odsunęła krzesło obok siebie i poklepała je, szeroko uśmiechając się do Chaza. Chaz uśmiechnął się i podbiegł. Ryan zajął miejsce pomiędzy Jasonem a Mattem. Oczy Justina wędrowały dookoła całego stolika, aż wylądowały na Allie. Uśmiechnął się i podszedł, biorąc wolne krzesło po drodze i wyciągając je w kierunku gdzie ona siedziała. Postawił krzesło po jej prawej stronie i usiadł.
-Hej. - Powiedział.
-Cześć. - Odpowiedziała nędznie. "Skąd ja wiedziałam, że wybierze miejsce obok mnie?" Pomyślała.
Odwróciła się do niego i spytała stanowczo. -Okej, serio? Co ty tu robisz? To nie jest zwykły zbieg okoliczności, wiedziałeś że tu będziemy, prawda? - Zmrużyła na niego oczy.
-Co mogę powiedzieć? Obserwuję cię na Twitterze. - Odpowiedział wprost, wzruszając ramionami.
-Dlaczego? - Domagała Allie w zaniepokojeniu.
-Bo jesteś moją dziewczyną. - Wyszeptał Justin, kładąc rękę wokół jej ramienia.
Allie brutalnie zrzuciła jego rękę z jej ramienia. - Nie, nie jestem! - Syknęła, patrząc na niego.
Justin posłał jej uroczy uśmiech.
-I przestań się tak do mnie uśmiechać. - Dodała, odwracając się od niego i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Czemu? - Zapytał umyślnie, uśmiechając się do niej.
Allie poczuła lekki rumieniec wkradający się na jej policzki.
-Ponieważ, - Wymruczała. - to jest denerwujące.
"Okej, to było kłamstwo. Nie jest do końca denerwujące, ja po prostu nie jestem w nastroju na zdawanie sobie spawy z tego jak słodko on wygląda gdy się tak uśmiecha."  Pomyślała w irytacji.
-Okej. - Odpowiedział Justin, wciąż uśmiechając się do niej jakby czytał jej w myślach. - Więc, co robicie po tym? - Zapytał po kilku minutach, zmieniając temat.
Allie wzruszyła ramionami. - Nie mam pojęcia. - Odpowiedziała.
-Czemu nie przyjdziesz do mnie, żeby pobyć razem przez chwilę? - Zaproponował Justin, patrząc na nią z nadzieją.
-I co będziemy robić? - Zapytała.
Wzruszył ramionami. - Nie wiem. - Uśmiechnął się. - Rzeczy.
-Czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, że może mam chłopaka? - Zapytała nagle Allie, patrząc na niego z determinacją w oczach.
Justin wydawał się być lekko zaskoczony przez chwilę. Szybko odzyskał świadomość i odpowiedział bez zająknienia. - Prawdopodobnie byś już o nim wspomniała.
-Jesteś tego pewny? - Rzuciła w odpowiedzi, krzyżując ręce.
Justin wyglądał teraz na trochę nieufnego. - Masz?
-Tak. - Odpowiedziała Allie. To było totalne kłamstwo, ale pomysł przyszedł jej znikąd, bo gdyby mogła przekonać Justina że jest już zajęta, to mógłby dać jej już spokój.
-Oh, naprawdę? - Zapytał sceptycznie Justin, z rozbawieniem na twarzy.
Allie skinęła głową.
Justin odwrócił się i zawołał poprzez stół. - Jasmine, kto jest chłopakiem Allie?
Odrywając się od jej rozmowy z Mattem i Kristen, Jasmine zmarszczyła brwi w dezorientacji. -Co?
-Kto jest chłopakiem Allie? - Powtórzył Justin.
Allie szybko zaczęła ruszać rękami i robić ponaglające miny za ramieniem Justina, próbując wysłać wiadomość Jasmine, że musi kłamać i udawać że Allie naprawdę ma chłopaka.
Na jej nieszczęście, Jasmine nie zauważyła jej na czas.
-Allie nie ma chłopaka. - Stwierdziła Jasmine.
Justin odwrócił się z powrotem do Allie, z zadowolonym uśmiechem na twarzy. - Mówiłaś coś? - Zapytał.
Allie skrzywiła się. - Szczerze, nie wiesz jak przyjąć aluzję?
-Nie, widocznie nie. - Odpowiedział. Gdy Allie przewróciła oczami, on znów położył ramię wokół jej, stwierdzając. -Tak przy okazji, czy ktoś ci już mówił jak pięknie wyglądasz dzisiejszego wieczoru, jak zawsze? Prawdopodobnie jesteś najcudowniejszą tutaj. I to jest prawda.
Allie nie mogła nic poradzić: zarumieniła się. - Dziękuję. - Wymruczała w odpowiedzi.
On posłał jej kolejny z jego czarujących uśmiechów. - W każdej chwili, skarbie. Spójrz, może pobędziesz ze mną później? Wszyscy tutaj mogą przyjś do mojego pokoju w hotelu i będziemy mogli wszyscy wyluzować. Nie chcąc się z nim dalej spierać, potrząsnęła głową. - Cokolwiek. To nie ma dla mnie znaczenia. Jeśli wszyscy chcą to wszystko mi jedno.
Justin uśmiechnął się. - Fajnie.
*******
Gdy dziewiątka zjadła, zapłacili rachunek (Justin nalegał żeby zapłacić za nich) i opuścili restaurację, gdzie czekała na nich limuzyna która miała zabrać ich z powrotem do hotelu. Oplatając jego ramię wokół bioder Allie, Justin poprowadził ją do drzwi limuzyny, otwierając je dla niej, wskazał żeby weszła do środka.
"To była akurat poniękąd miła rzecz jaką zrobił" Pomyślała Allie, uśmiechając się do niego w podziękowaniu.
Gdy wszyscy nastolatkowie byli w środku, ruszyli z powrotem do hotelu, gdzie udali się na dziesiąte piętro, na którym znajdował się pokój Justina.
Po wejściu do środka, Allie zauważyła sporą różnicę pomiędzy tym pokojem, a tym który miała ona i Jasmine. Chaz, Ryan i mama Justina mieli pokój z Justinem, i to pewnie dlatego był on taki duży. To był apartament prezydencki, a składał się z dużego, z wysokim sufitem, salonu na środku kompleksu; duże szklane okno, ukazujące centrum Portland, do którego przyłączone była para szklanych drzwi prowadzących na balkon. Odgałęzieniem od salonu była sypialnia, w której była mama Justina, Pattie, i kolejna, trochę mniejsza, w której był Ryan i Justin. Zmusili Chaza do spania na kanapie, w salonie twierdząc iż jest "zbyt irytujący" późnej nocy by być z nimi w pokoju.
Wszyscy rodzice i większość dorosłych członków ekipy poszli na drinka do baru i Pattie powinna nie wrócić przez kilka godzin. Zatem, grupa miała pokój dla siebie na noc.
Allie wędrowała dookoła, podziwiając aspekty pokoju, aż w końcu zatrzymała się przed szklanym oknem z widokiem na lśniącą pajęczynę świateł stworzoną w centrum miasta. Justin stanął za nią, kładąc ramię wokół jej.
-Więc, co o tym myślisz, cudowna?
-Uważam, że jest...cudownie. - Odpowiedziała patrząc na niego, śmiejąc się lekko i uśmiechając.
Justin uśmiechnął się. - Dobrze.
Coś za ramieniem Justina, przykuło jej wzrok. Mrużąc oczy by lepiej widzieć, zauważyła, że mały bałagan zaśmiecał podłogę w pokoju Ryana i Justina. Przepełniona walizka leżała z boku, gdzie wylewały się z niej ubrania. Plakaty Megan Fox leżały pośród ubrań, a duża paczka Skittles leżała, rzucona niedbale z boku.
Podążając za jej wzrokiem, Justin spojrzał na bałagan.
Allie uniosła brwi na niego.
-Chaz- Odpowiedział.
Allie zaczęła się śmiać.
-Myślałam, że wykopaliście go z pokoju? - Zakwestionowała.
-Bo tak zrobiliśmy. - Stwierdził. - On po prostu lubi aby jego obecność była wiadoma gdziekolwiek pójdzie. -Trochę jak ty? - Zapytała.
Zaśmiał się. - Ta, chyba tak.
"Wow...Czy ja naprawdę właśnie mam-ośmielę się to powiedzieć-moment z Justinem Bieberem?!" Pomyślała Allie z niedowierzaniem.
-więc, hey-może pójdziemy spytać reszty czy chcą zagrać w grę? Założę się, że nie miałabyś nic przeciwko Siedmiu Minutom w Niebie ze mną. - Uśmiechnął się Justin.
Uśmiech Allie zniknął, tylko po to by być zastąpionym poddrażnionym wyrazem twarzy. Zadrwiła z niego. - Wiesz co, przez chwilę tam, prawie cię nie nienawidziłam, ale teraz przypomniałam sobie dlaczego uważałam cię za takiego denerwującego.
Potrząsając głową z obrzydzeniem, zrzuciła jego rękę z jej ramienia i odeszła by dołączyć do Jasona, Ryana i Kristen na kanapie.
                                     ~~~                                     
        ENJOY! <3
     @xffondue

piątek, 24 maja 2013

Zmieniłaś już zdanie?


-Gadaj. Teraz. - Domagała się Kristen, krzyżując ręce i patrząc z determinacją na Allie. Meaghan stała obok niej z tą samą miną na jej twarzy. Właśnie skończyli koncert w Oklahoma City i byli z powrotem w tour busie, w drodze do New Orleans. Jedyne co mogli zobaczyć, gdy patrzyli przez okno była atramentowa ciemność, ze sporadycznymi błyskami złotych świateł, gdy samochody zbliżały się na drodze.
-Nie wiem o czym ty mówisz. - Odpowiedziała Allie niewinnie, trochę zaskoczona. Kristen czekała aż mama Jasmine pójdzie spać zanim zacznie swoje małe przesłuchanie.
Jasmine, która siedziała w kącie odpowiadając fanom na Twitterze, prychnęła.
Allie spojrzała na nią, oszołomiona. -Co?,
-Dobrze wiesz o czym ona mówi. - Odpowiedziała Jasmine, nie odrywając oczu od ekranu komputera.
Brwi Allie zmarszczyły się w dezorientacji, gdy patrzyła na Meaghan, do Kristen, potem Jasmine i z powrotem.
-Wcześniej, dzisiejszego dnia? Ty i Justin? - Powiedziała Kristen jakby to było oczywiste.
-Oh, - Odpowiedziała Allie, przewracając oczami. - To.
-Tak, to, a teraz mów! Powiedz nam co jest grane! - Krzyknęła Kristen.
-Nic. - Powiedziała Allie.
Kristen i Meaghan wymieniły spojrzenia. -Oh, z całą pewnością jest. - Stwierdziła Meaghan.
Allie pokręciła powoli głową. -Nie, nie jest.
-On miał swoje ramię wokół ciebie, i nazwał cię swoją 'dziewczyną'. I wasza dwójka była pochłonięta w waszej małej rozmowie na kanapie. - Powiedziała Kristen.
-Wszystko to, to był po prostu on, będący wkurzającym. Szczerze. Z jakiegoś powodu, zadecydował że chce mnie dręczyć tak bardzo jak to tylko możliwe, dlatego mnie nie zostawił w spokoju. - Wyjaśniła Allie. - Na wypadek jeśli nie zauważyliście, starałam się najbardziej jak mogłam żeby nie być wokół niego.
Kristen i Meaghan spojrzały na siebie z wytrzeszczonymi oczami, uśmiechając się.
-Nie chciał zostawić cię w spokoju? - Zapytała Meaghan z podnieceniem.
-Nie... - Stwierdziła Allie, patrząc na jej przyjaciółki zaniepokojona i szczerze nie widząc o co było tyle krzyku.
-O mój Boże, Allie! On jest totalnie w tobie zakochany! - Wykrzyknęła Kristen. Meaghan przytaknęła żarliwie obok niej. Jasmine uśmiechnęła się do ekranu komputera, najwyraźniej słuchając całej rozmowy.
-On mnie nawet nie zna. - Oddaliła Allie.
-Ale mogę się założyć, że chce! - Wykrzyknęła Meaghan.
-To jest to, co on ciągle mówi. - Mruknęła Allie z goryczą. Gdy te słowa opuściły jej usta, natychmiast tego pożałowała, Meaghan i Kristen tylko na siebie spojrzały, zaczynając piszczeć głośno i skakać w górę i w dół.
Allie jęknęła. - Nie powinnam była tego mówić! - Krzyknęła.
Jasmine zaczęła głośno się śmiać.
Allie spojrzała na nią, uśmiechając się. - Zamknij się, Jas! - Zawołał żartobliwie. Obróciła się z powrotem do Kristen i Meaghan, które wciąż piszczały z podekscytowania. - Dobra, hey teraz - co z tobą, Meaghan? Co jest między tobą a Chaz'em?
Meaghan przestała piszczeć, a jej twarz zmieniła kolor na jasny odcień różu.
-Gadaj. Teraz. - Powiedziała Allie, krzyżując ramiona i naśladując Kristen.
-Nie wiem. Jest spoko, tak myślę.
Allie i Kristen uniosły brwi. Jasmine nawet przeniosła wzrok w górę z komputera i rzuciła jej spojrzenie 'ta, jasne'.
Meaghan zaśmiała się. - Okej, jest całkiem ładny i flirtowaliśmy cały dzień. Zobaczymy jak pójdzie.
Trójka uśmiechnęła się do niej.
-Aww, Kris, co my zrobimy gdy ta dwójka będzie miała chłopaków? Zostaniemy same! - Krzyknęła Jasmine żartobliwie.
-Okej, zatrzymaj się. - Rozkazała Allie, uśmiechając się. - Nie zamierzam mieć chłopaka. Dobra, nie wiem, ostatecznie może, ale to nie będzie Justin, jeśli to jest to co sugerujesz.
Jasmine wymieniła spojrzenia z pozostałą dwójką zanim wzruszyła ramionami. - Nigdy nie wiesz, skarbie. - Wyśpiewała.
-To. Się. Nie. Stanie. - Jęknęła Allie.
Jej przyjaciółki tylko się do niej uśmiechnęły.

*******

-ALLIE! - Ktoś krzyknął głośno, gdy zadzwonił dzwonek poprzez duszny korytarz. 
Minął tydzień od koncertu w New Orleans, więc tu teraz stała Allie w jej rodzinnym mieście Denver, Colorado, wyciągając książki z jej szafki w jej liceum. To był jej pierwszy raz z powrotem w szkole odkąd zaczęła się trasa; będzie uczęszczała na zajęcia do piątku, a po tym ma lot do Portland na kolejne dwa tygodnie trasy. 
Spoglądając w górę, miała chwilę ostrzeżenia zanim ktoś rzucił się jej w ramiona, karząc jej książkom latać, i prawie przewracając ją. 
Allie wrzasnęła. - AZRA! - Szeroki uśmiech rozprzestrzenił się na jej twarzy. Po kilku minutach tulenia się mocno, dwie nastolatki oderwały się od siebie. 
Stojąc tam, uśmiechała się promiennie do stojącej tam najlepszej przyjaciółki Allie, Azra Tivoli. Azra i Allie znają się odkąd skończyły cztery lata; były praktycznie jak siostry. 
-Jak było w trasie?! - Domagała się Azra. - Tak bardzo za tobą tęskniłam! 
 Allie przytuliła ją jeszcze raz. - Ja też za tobą bardzo tęskniłam! A trasa była niesamowita.
-Luksusowe życie traktuje cię dobrze, w takim razie? - Uśmiechnęła się Azra. 
Allie skinęła głową. - Na to wygląda. 
-O mój Boże, jestem taka zazdrosna! - Krzyknęła Azra. 
Allie się zaśmiała. - Cóż, możesz mnie odwiedzić w trasie w końcu!
Azra wydała z siebie krzyk. - Muszę! Serio mogę kiedyś dołączyć? 
Allie przytaknęła. 
-OmójBoże! Dziękuję! To brzmi niesamowicie! - Wybuchnęła Azra. 
Allie skinęła głową w odpowiedzi. - Więc, opowiedz mi, - Powiedziała, podnosząc jej książki i zatrzaskując szafkę. - Co się działo w czasie gdy mnie nie było? Muszę nadrobić wszystkie plotki! Co się działo w szkole? 
Azra wzruszała ramionami. - Szkoła. - Odpowiedziała obojętnie. - Raina Winters i Landon Glipsby chodzą ze sobą, w końcu. Um...Nina Winchcombe zachowywała się zdzirowato jak zwykle w stosunku do każdego kogo spotkała...Uh...Oh! Tinsley Marx jest w ciąży!
-Co?! - Krzyknęła Allie. 
Azra skinęła głową. - Każdy gadał o tym cały poprzedni tydzień. Najśmieszniejsze jest to, że ona nie wie kto jest ojcem. - Prychnęła. - To jest to co dostała za bycie taką dziwką. 
Allie zachichotała. 
Gdy dwójka szła przez korytarz, część jej szkolnych znajomych witała się z nią z podekscytowaniem, przytulając ją i witając z powrotem. Nie mogła nie zauważyć, że dużo ludzi w jej wieku, z którymi normalnie nie rozmawiała zbliżali się jak cholera, pytając ją jak to jest być w trasie koncertowej. Większość ludzi chciała wiedzieć, gdy zaczęła opisywać jak to jest żyć w drodze, jak to jest być w trasie z Justin'em Bieber'em. 
-On jest taki seksowny! - Zapiszczała jedna dziewczyna. - Serio, umarłabym gdybym była z nim w trasie! Znasz go? Jest miły? Jaki on jest? 
Allie niby przypadkiem zdała sobie sprawę z tego, że zapomniała kalkulatora z jej szafki i zawróciła by go wciąć, unikając tak wielu pytań związanych z Justin'em, jak mogła zdołać w drodze. 
Gdy Azra szła za nią do jej szafki, zapytała cichym głosem. 
-Więc, jak to jest być z nim w trasie koncertowej? Wiem, że nigdy nie byłaś właściwie jego fanką, ale on jest super gorący i-
-On jest najbardziej denerwującą osobą jaką kiedykolwiek miałam nieszczęście poznać. - Stwierdziła szczerze Allie. 
Azra spojrzała na nią zaskoczona, z wytrzeszczonymi oczami. - Naprawdę? - Zapytała.
Allie skinęła głową. - Yup. - Odpowiedziała. - Nawet nie proś mnie żebym ci mówiła jakim dupkiem on jest. 
Azra zaśmiała się lekko. -Okej. - Odpowiedziała. 
Gdy Allie znalazła kalkulator, zamknęła jej szafkę raz jeszcze, spojrzała w górę, tylko żeby natknąć się na parę oszałamiających szmaragdowo-zielonych oczu. 
Twarz Allie natychmiast się rozjaśniła. - Mitch! - Krzyknęła, pochylając się, żeby przytulić jej przyjaciela mocno. 
Mitchell Westelhoff, z jego kudłatymi ciemno-blond włosami, oszałamiającymi oczami, i stonowanej budowie ciała był, w opinii Allie, jednym z najbardziej atrakcyjnych uczniów przedostatniej klasy w jej szkole. Mierzy 177, 80 cm, i ma jeden z najsłodszych uśmiechów jaki kiedykolwiek widziała. Był jej przyjacielem i, od dłuższego już czasu, była w nim zadurzona. 
-Allie! - Krzyknął Mitch w przywitaniu, uśmiechając się do niej. - Jak było? 
-Niesamowicie, a Ty? 
-Było dobrze. - Odpowiedział. 
-To wspaniale! - Allie promieniowała. - Jaka jest twoja następna lekcja? 
-Angielski. A twoja? 
-Z Miss Rothman? To samo! 
Uśmiech pojawił się na twarzy Mitchella niemal natychmiast. Choć Allie nie była pozytywna, miała wielką nadzieję, że Mitchell może mieć ewentualnie niektóre z uczuć do niej, które miała ona w stosunku do niego.
-Mam tę lekcję z wami! - Pisnęła Azra, uśmiechając się. - Lepiej już chodźmy, bo Rothman jest szalenie-jędzowata dla każdego kto się spóźni. 
-Prawda. - Odpowiedział Mitchell.
Trójka udała się poprzez szkołę do klasy AP, języka angielskiego, która znajdowała się na drugim piętrze. Gdy szli, Allie znów była okrzyknięta przez mieszankę ludzi, wszyscy wykrzykując pozdrowienia i witając ją z powrotem w szkole. 
-Jak idzie trasa? - Spytał Mitchell swobodnym tonem, gdy trójka zajęła miejsca z tyłu klasy. 
-Naprawdę dobrze. To było tak cholernie fajne! Kocham to! - Krzyknęła Allie entuzjastycznie. - Występowałam przed tysiącami wrzeszczących ludzi każdej nocy! To jest bezbłędne. Innego dnia, ludzie prosili o mój autograf! 
-Wow, wygląda na to, że mamy tu sławę. - Powiedział Mitchell, uśmiechając się. 
-Ta, zapomniałam zapytać, Allie, podpiszesz mi tyłek? - Zapytała Azra wstrętnie, uśmiechając się w rozbawionym stylu. 
-Oh, nie, poczekaj, podpisz moją teczkę, chcę to sprzedać na eBay za milion dolarów. - Kontynuował Mitchell. 
Allie zarumieniła się. - Zamknijcie się. - Zażartowała. Potrząsając głową na zachowanie jej przyjaciół, położyła swój telefon na krawędzi ławki i sięgnęła po jej rzeczy potrzebne na angielski. Gdy grzebała w torbie, jej telefon zawibrował głośno.
Mitchell, który siedział tuż obok Allie, spojrzał na ekran zaciekawiony. Zmarszczył brwi i wziął telefon żeby przyjrzeć się bliżej. 
-'Jedna nowa wiadomość od 'Grind Me Justin'? - Przeczytał sardonicznie, unosząc brwi na nią. 
Oczy Azry rozświetliły się i pochyliła się do przodu, by zwrócić na siebie uwagę. 
Allie poczuła, że się czerwieni zanim szybko wyprostowała się i wyrwała mu telefon, przewracając oczami i patrząc na niego gniewnie. 
-Grind Me Justin?! - Zapytała podekscytowana Azra. - Czy to jest ta osoba, o której myślę?
-Jeśli odnosisz się do głównego bohatera trasy, to tak, niestety. - Odpowiedziała Allie gorzko. - I jeśli się zastanawiasz, to nie ja zapisałam ten numer pod tą nazwą, to był on. - Znów przewróciła oczami. 
Azra szybko otworzyła telefon i otworzyła wiadomość. Ku przerażeniu Allie, zaczęła czytać to nagłos. -'Dzień Dobry, piękna. Już za Tobą tęsknię ;) Zmieniłaś już swoje zdanie?' - Azra spojrzała w górę na Allie z intrygą i podekscytowaniem. - Dzień Dobry, piękna?! - Wykrzyknęła. 
Allie zabrała telefon od jej przyjaciółki i schowała go do przedniej kieszeni dżinsów, zupełnie zirytowana. 
-O czym on mówił? - Zapytał Mitchell, jego brwi wciąż były zmarszczone, a jego twarz miała niespokojny wyraz. 
Allie przewróciła oczami - to zaczynało być rutynowym nawykiem dla niej. - Nic. - Mruknęła. - Boże, nienawidzę go.
Mitchell spojrzał na nią zaskoczony. 
-On jest naprawdę wkurzający. Jak Boga kocham, nie mogę go znieść. On jest jedyną rzeczą w trasie, którą nie jestem podekscytowana. 
-Przepraszam, że przeszkadzam, - Powiedział czyjś głos. - ale czy ty mówisz o Justin'ie Bieber'ze? 
Allie, Azra i Mitchell obrócili się by spojrzeć na ich koleżanką, Laurę Stam (która siedziała za Allie), pochylającą się do przodu i przysłuchującą się im z zainteresowaniem. 
Allie zawahała się, a po chwili skinęła głową. - Tak. A co? - Odpowiedziała. 
Twarz Laury rozświetliła się. - Czy on właśnie napisał ci wiadomość?!
Allie przytaknęła ponownie. 
Dłonie Laury poleciały do jej ust. -O mój Boże! - Pisnęła. - Masz jego numer?! - Krzyknęła w niedowierzaniu. - Jestem taaka zazdrosna! On jest najbardziej piękną osobą, jaką kiedykolwiek widziałam!
Z jakiegoś powodu, Mitchell wydawał się być niesamowicie zirytowany przez to gdy Laura bredziła o tym jak niesamowity jest Justin. 
-Cóż, nie bądź zazdrosna, Laur. On nie jest taki świetny jak każdy uważa. - Powiedziała Allie obojętnie. - Ma o sobie duże mniemanie, i jest również naprawdę irytujący. 
Laura cofnęła się trochę na jej krzesło. - Oh. - Odpowiedziała, wyglądając na lekko rozczarowaną. 
Allie skinęła głową. - Ta. Nienawidzę tego mówić, ale u mnie zdecydowanie nie zdiagnozowano Bieber Fever. 
Mitchell wydawał się być zadowolony i opadł z powrotem na swoje krzesło z zadowolonym uśmiechem na twarzy. - Nie rozumiem dlaczego każda dziewczyna jest w nim taka zakochana tak w ogóle. - Stwierdził. - Śpiewa jak dziewczyna i wygląda jakby miał dwanaście lat. 
Choć Allie mogła zaprzeczyć temu, że wygląda on jakby miał dwanaście lat, widząc że zdecydowanie wyglądał na szesnaście, i wyraźnie pracował ostatnio, uśmiechnęła się i pokiwała głową, zgadzając się ze stwierdzeniem, szczęśliwa że w końcu mogła być z kimś kto podziela jej uczucia nielubienia w kierunku gwiazdy popu. 
Azra, która była fanką Justina, po prostu wzruszyła ramionami, pozostając cicho. 

*******

Wiadomość o tym, że Allie McHenry miała numer Justina Biebera rozeszła się po szkole jak niekontrolowany ogień, podziękowania dla Laury, i do wtorku, każdy już wydawał się wiedzieć o tym. 
Gdy Allie próbowała dojść na wszystkie jej lekcje na czas, była stale obrzucana pytaniami przez dziewczyny, niektórych z nich nawet nie znała, które zaczęły natarczywie pytać ją o Justina, chcąc wiedzieć jaki on jest, i czy również mogą dostać jego numer. 
Po trzynastym pytaniu, czy mogą mieć jego numer, Allie, która była już spóźniona na fizykę, wykrzyknęła w zdenerwowaniu na grupę pierwszoklasistów. 
-Nie, nie możecie mieć numeru Justina! - Gniewnie przepraszając, ruszyła do klasy od fizyki. Przybywając naburmuszona, mruknęła przeprosiny do nauczyciela, czując oczy całej klasy na niej,  włócząc do przodu by zająć jej miejsce, które było dogodnie położone obok Mitchella. 
Uśmiechając się do niego, gdy położyła swoje rzeczy, opadając na krzesło, Allie wyszeptała. -Cześć. 
On uśmiechnął się do niej ciepło. - Cześć. - Odpowiedział. 
Gdy nauczyciel zaczął mówić o kinetyce i energii potencjalnej, Allie poczuła wibracje telefonu w kieszeni. Wyciągając go z kieszeni, po cichu go otworzyła pod ławką. 

Od: GrindMeJustin ;)
 Cześć cudowna. więc powiedz mi...zmieniłaś już swoje zdanie?

Allie stłumiła jęknięcie, zanim napisała odpowiedź. 


Od: Alle

Ile razy jeszcze będziesz mnie o to pytał? 

Kilka minut później, jej telefon zawibrował, sygnalizując to, że odpisał. 

Od: GrindMeJustin ;)

 Aż zmienisz zdanie. ;)

Allie wyczuła Mitchell'a gapiącego się w jej telefon kątem oka, wyraźnie starając się zobaczyć z kim pisze i co pisała. Nie wiedząc czemu nagle poczuła się tak poufnie i ochronnie wobec jej rozmowy, Allie szybko pochyliła telefon, więc nie mógł on zobaczyć ekranu. Potem odpisała na ostatnią wiadomość Justin'a:

Od: Allie

Przypuszczam, że będziesz musiał mi w takim razie zadawać to pytanie do końca życia. 

Od: GrindMeJustin ;)
Zobaczymy. :) 

Pomimo tego, że myślała jak bardzo denerwujący on jest, Allie nie mogła nic poradzić, ale uśmiechnęła się lekko na ostatnią wiadomość. Tak bardzo jak nie mogła znieść tego dzieciaka i myślała jakim zarozumiałym dupkiem jest, fakt że chciał ją poznać tak bardzo był pochlebiający, a jego starania by z nią porozmawiać były całkiem słodkie. 

Allie gapiła się przez chwilę obojętnie na nauczyciela fizyki, który dźwięcznym głosem przedstawiał klasie jakiś dziwny przykład jako sposób na pomoc w wyjaśnieniu pojęcia. Była chwila przerwy, podczas której umysł Allie zaczął nagle sam pracować jak szalony, cały czas zastanawiając się tylko nad jednym: "Dlaczego właściwie Justin tak się mną zainteresował?" 

~~~
Tadaamm!
Jak myślicie, uda się Justin'owi zdobyć Al? 
Więc...
 ENJOY! <3
@xffondue  

środa, 22 maja 2013

Wiesz, że mnie kochasz

After-party nie skończyło się aż do późnej nocy, wnioskując po bardzo zmęczonej grupie ludzi wlokących się z powrotem do ich hotelowych pokoi bez mówienia, czy myślenia za dużo.
Meaghan, Kristen, Jasmine i Alle pojechały windą na trzecie piętro, gdzie znajdowały się pokoje wszystkich artystów. Po przybyciu pod pokój 348, Meaghan i Kristen, które dzieliły pokój, powiedziały reszcie "dobranoc" i weszły do środka. Allie i Jasmine szły dalej wzdłuż korytarza w ciszy, do pokoju 350. Jasmine wyciągnęła klucz z kieszeni i przesunęła go przez wejście na kartę. Gdy rozległ się dźwięk "beep", a Jasmine pchnęła drzwi, otwierając je, w uchu Allie rozbrzmiał głos.
-Słodkich słów, cudowna.
Podskakując, Allie obejrzała się przez ramię by zobaczyć mijającego ją Justina i uśmiechającego się do niej, za nim szło dwóch chłopaków, którzy, jak słyszała, nazywają się Chaz i Ryan. Najwyraźniej, trójka szła za Allie i jej przyjaciółkami tak cicho, że ich tam nie zauważyli.
Allie tylko się na niego patrzyła. Weszła do pokoju właśnie w momencie, gdy Chaz i Ryan zaczęli śmiać się pod nosem.
Allie zamknęła drzwi trochę mocniej, niż zamierzała. - On jest taki denerwujący. - powiedziała - Szczerze, nie mogłam go znieść wcześniej i po byciu chwilę w jego towarzystwie wieczorem, lubię go nawet mniej.
Jasmine zachichotała. - Po prostu daj mu szansę, Allie. - powtórzyła. - Jest o wiele lepszy niż uważasz. Naprawdę.
I z tym, obie dziewczyny udały się do ich rozdzielonych łóżek i wyczerpane, zasnęły.

*******
-Zaczekaj! Jas, możemy zostać w twoim autobusie? - Zawołał Ryan, biegnąc by złapać brunetkę zanim ta weszłaby do swojego autobusu. 
Jasmine spojrzała na niego i uśmiechnęła się. - Tak, oczywiście! - odpowiedziała
Wymeldowali się z hotelu o dziewiątej rano i właśnie mieli ruszać na drogę w kierunku Oklahoma City. 
Meghan, Kristen i Allie były już w swoim autobusie, Matt i Jason postanowili przyłączyć się do Seana Kingstona w jego autobusie, i większość menedżerów i rodziców byli razem w autobusie Justina. Nie chcąc utknąć ze wszystkimi dorosłymi, Ryan, Chaz i Justin zdecydowali, że wolą jechać z Jasmine i jej przyjaciółmi w ich autobusie. Zatem, tu Ryan stał, prosząc o pozwolenie na to. 
Po odebraniu "okej" od Jasmine, Ryan uśmiechnął się. - Dzięki. - Po tym, pokazał Chazowi i Justinowi żeby przyszli. 
Jasmine weszła do swojego autobusu, oznajmiając co właśnie zrobiła. - Dziewczyny, pewni ludzie chcą jechać z nami. 
Allie, Meaghan i Kristen, które siedziały oglądając TV, spojrzały w górę i przytaknęły. 
Właśnie wtedy, Ryan wszedł do autobusu, zaraz za nim Chaz i potem Justin. Po zobaczeniu, że Justin wszedł do środka, Allie w duchu jęknęła. 
Gdy Justin ujrzał Allie, uśmiechnął się. 'Świetnie.' Pomyślał. 
-Cześć moja dziewczyno. - powiedział, opadając obok niej na kanapę i kładąc rękę wokół jej ramion. 
Oczy Meaghan i Kristen rozszerzyły się i szybo wymieniły podekscytowane spojrzenia. 
Allie skrzyżowała ręce i uniosła brwi. - Idę po coś do picia. - Oznajmiła praktycznie do nikogo i szybko odeszła w kierunku drugiego końca autobusu. Gdy przeszukiwała małą kuchnię w poszukiwaniu Gatorade*, usłyszała że ktoś się zbliża. 
Spoglądając w stronę wejścia do kuchni, jęknęła głośno. 
Justin stał w drzwiach, patrząc na nią. Posłał jej oszałamiający uśmiech. 
-Nie wiesz jak zostawić kogoś samego? - Syknęła. 
Justin wzruszył ramionami. - Nie chcesz być sama. 
Allie skrzyżowała ręce i uniosła brew. - Oh, naprawdę? - zapytała chłodno. 
Justin uniósł swój kołnierzyk i  uśmiechnął się z pewnością siebie. - Tak. Jeśli chciałabyś być sama, nie byłabys w tym autobusie. Plus, - zarzucił włosami. - każdy chce trochę Biebsa. 
Allie spojrzała na niego gniewnie. - To jest wypowiedź, dzięki której nienawidzę gwiazd popu. - Powiedziała, mijając go by dołączyć do reszty. 
Złapał jej ramię i przyciągnął z powrotem do kuchni. - Zaczekaj. - Powiedział. 
Spojrzała na niego ze złością. - Czego? - zapytała gniewnie. 
Justin spojrzał na podłogę, będąc niemal niesmiałym przez chwilę, zanim spojrzał na nią. - Nie wiem. - wzruszył ramionami. - Chyba chciałem tylko powiedzieć, że jesteś naprawdę piękna i ... - znów wzruszył ramionami. - widziałem twój występ z Jasmine. Jesteś naprawdę utalentowana. 
Allie była zaskoczona przez chwilę; szalona chęć uśmiechnięcia się przyszła do niej, i prawie to zrobiła - prawie. Szybko udało jej się odzyskać zimną krew, spojrzała na niego z pogardą, - Jakbyś nie mówił tego do każdej dziewczyny, którą spotkasz. 
-Nie mówię. - odpowiedział prosto. 
- "Witajcie piękne panie, dzięki za przyjście na koncert. " - Powiedziała Allie, udając jego głos. - " Cześć piękna, jak tam leci? " Cześć, jesteś cudowna. " - wywróciła oczami. - Ta, Bieber, zdecydowanie nie mówisz tego każdej dziewczynie. - Powiedziała, jej głos przesiąkał sarkazmem. 
Nie mając zbytnio na to odpowiedzi, Justin jedynie na nią spojrzał. 
Korzystając z jego milczenia, Allie wzięła swoje Gatorade z blatu i wyszła, wracając na początek autobusu. 
Justin westchnął. 'To będzie trudniejsze niż myślałem.' 

*******

Gdy Allie ponownie weszła do 'salonu', zauważyła interesujący układ. Ryan i Kristen siedzieli na kanapie grając na Xboxie, z Jasmine siedzącą i oglądającą ich, na pobliskim fotelu. Chaz i Meghan, w międzyczasie, siedzieli na jednym fotelu. Chaz miał rękę wokół jej ramion, i oboje patrzeli na siebie ze szczególnym spojrzeniem w oczach. Meaghan zachichotała głośno na coś co właśnie on powiedział. 
Spoglądając dookoła, Allie zauważyła, że było tylko jedno miejsce by usiąść. To była taka jakby mini-kanapa, wystarczająco duża by dwójka ludzi mogła wygodnie na niej usiąść. Podeszła i usiadł na niej, stawiając jej Gatorade na stoliku obok. 
Spoglądając na nią, Ryan zatrzymał grę w którą on i Kristen grali. 
-Nie sądzę, że się poznaliśmy. - powiedział miło. - Jestem Ryan. - Powiedział, wyciągając rękę. 
Allie pochyliła się i potrząsnęła nią, uśmiechając się lekko do niego. Nie mogła nie zauważyć, że wyglądał całkiem nieźle. - Allie. - Odpowiedziała. - Miło cię poznać. 
-Ciebie również. - Powiedział Ryan, uśmiechając się ciepło. 
Allie spojrzała na parę siedzącą na fotelu, zastanawiając się czy facet, który obecnie miał Meaghan wokół siebie, ma zamiar się przedstawić. 
Podążając za jej wzrokiem, Ryan spojrzał na Chaza i Meaghan. Odchrząknął głośno. 
Podskakując lekko, Chaz oderwał wzrok od Meaghan i spojrzał na nich pytająco. 
Ryan wskazał głową na Allie. 
-O, cześć. Jestem Chaz. - Powiedział Chaz, wyciągając rękę w powitaniu. 
-Hej, jestem Allie. - odpowiedziała. 
-Widzę, że poznałaś moich przyjaciół. - Zawołał Justin, wchodząc do pomieszczenia i siadając obok - niespodzianka, niespodzianka - Allie. 
Ryan zachichotał i wrócił do gry z Kristen i Jasmine. 
Oczy Allie zamrugały przed tą trójką, zanim spojrzała na Justina. Wypuściła powietrze. - Tak, niby tak. - odpowiedziała. 
-I właściwie, nie sądzę, że ja odpowiednio przedstawiłem siebie. - powiedział Justin. 
'Prawdopodobnie dlatego, że masz zbyt duże ego by to zauważyć.' pomyślała Allie. 
Justin odgarnął włosy. - Jestem Justin. 
-A ja Allie. - Odpowiedziała spokojnie. 
-Piękne imię, dla pięknej dziewczyny. 
Allie odwróciła się od niego, krzywiąc się. - I znów to samo. - wymamrotała. 
-Dlaczego odnoszę wrażenie, że z jakiegoś powodu mnie nie lubisz? - Zapytał Justin, patrząc na nią z ciekawością, z małym uśmiechem na twarzy. 
-Pewnie dlatego, że cię nie lubię. - Odpowiedziała Allie, patrząc prosto na jego twarz. 
-A to dlaczego? - Zdziwił się Justin. 
-Bo jesteś zadufany w sobie. - Odpowiedziała szczerze. 
Justin uśmiechnął się lekko. - I co sprawia, że tak myślisz? 
-Wszystko co robisz, sposób w jaki się zachowujesz. 
Justin wzruszył ramionami. - Sądzę, że to może być ignorancja z twojej strony. 
Allie spojrzała na niego. -Racja. - odpowiedziała sarkastycznie. 
Justin studiował ją przez chwilę. - Chcę cię poznać. 
-No cóż, ja nie chcę poznawać ciebie. - odpowiedziała ozięble. 
-Ostro. - powiedział. 
-Po prostu mówię prawdę. - powiedziała chłodno. 
Uśmiechnął się do niej. - Sprawię, że zmienisz zdanie. Tylko poczekaj. 
Ta zaśmiała się. - Jasne. 
-No tak. 
-Wysoce w to wątpię. 
-Zgaduję, że będziemy musieli w takim razie poczekać i się przekonać. 
-Chyba tak. 
-Tak w międzyczasie, mogę zobaczyć twój telefon? 
Allie spojrzała na niego ze zdziwieniem, lekko zaskoczona jego nagłą zmianą tematu. - Po co? - zapytała sceptycznie. 
Justin wzruszył ramionami. - Bo chcę coś zobaczyć. 
Gdy Allie milczała, on położył ramię wokół jej i nachylił się do niej. 
-Proszę, mała? Chcę go tylko zobaczyć. 
Była długa, przeciągająca się przerwa, gdzie Justin patrzył na nią z nadzieją. Po chwili, Allie wywróciła oczami zanim sięgnęła do kieszeni jej dżinsów, wyciągając telefon i niechętnie podając go jemu. 
Uśmiechając się, zabrał rękę z jej ramion, otworzył telefon i zaczął coś wpisywać, najwyraźniej szukając czegoś. 
Po kilku minutach, zamknął telefon i oddał go jej z zadowolonym uśmiechem na twarzy. 
-Trzymaj. - Powiedział. 
Allie wzięła telefon i spojrzała na niego, odblokowując go, próbując zobaczyć co zrobił. 
-Co zrobiłeś? - Zapytała. 
Wzruszył ramionami. - Nic szczególnego.
-Serio, Justin, co żeś zrobił? 
-O, więc teraz jest już Justin a nie Bieber? Robimy postępy. - Stwierdził, kiwając głową w na nią. 
Jęknęła. - Jesteś bardzo denerwujący, wiesz o tym? 
Uśmiechnął się do niej. - Wiesz, że mnie kochasz. 
-Ale na pewno nie obchodzi mnie to. - Odpowiedziała Allie łagodnie. 
Biorąc słowa z "Baby", Justin uśmiechnął się. - Oh, myślę że jednak tak. Albo przynajmniej będziesz.
Allie przewróciła oczami. - W twoich snach. 
-Liczę na to. 
-Serio, co zrobiłeś z moim telefonem?
-Sprawdź kontakty. - Powiedział Justin. 
Patrząc się przez chwilę na niego z irytacją, Allie niechętnie kliknęła na "Kontakty" by je otworzyć. Przewijając listę imion znajdujących się tam, doszła w końcu do nowego, którego zdecydowanie tam nie wpisywała. 
Allie spojrzała w górę na niego ze złością. -Serio? - Zapytała.
On tylko uśmiechnął się do niej, gdy ta trzymała telefon w górze. Tam, w liście kontaktów, był nowy numer. Był zapisany pod nazwą: "GrindMeJustin;)*"     
-Wiem jak bardzo spodobał ci się plakat tych dziewczyn. - Drażnił się Justin, uśmiechając się do niej. 
-Wow. - Odpowiedziała Allie oschle.
Justin wzruszył ramionami. -Cóż, teraz możesz skontaktować się ze mną kiedy tylko będziesz chciała. 
-Nie planuję tego.
-Ja nie planuję starzeć się, ale wszyscy wiemy, że to jest nieuniknione, prawda? 
-Cokolwiek powiesz, Bieber. - Odpowiedziała Allie, odwracając się, by obejrzeć Ryan'a, Kristen i Jasmine grających na Xboxie. 
-Wracamy do 'Bieber'? Ale szło nam tak dobrze, mała. - Zażartował Justin, zwracając jej uwagę ponownie na niego. 
-Przepraszam, że cię zawiodłam, Superstar. - Powiedziała Allie. 
-Nie mogłabyś mnie nigdy zawieść mnie, piękna. 
-Jestem pewna. 
Justin tylko zaśmiał się. -Więc, w każdym razie, - Powiedział, kontynuując rozmowę, którą prowadzili wcześniej. - Masz teraz mój numer, ale nie sądzę że ja mam twój. 
-I to jest takie straszne? - Zapytała Allie chłodno. 
-Tak, właściwie jest. -Odpowiedział Justin. 
-Zgaduję, że będziesz musiał się z tym pogodzić. - Powiedziała Allie, wzruszając ramionami. 
Justin przybrał udawany, zraniony wyraz twarzy. -Nie mam twojego numeru,  nawet jeśli właśnie dałem ci mój? To boli, Allie. 
-Jestem pewna, że przeżyjesz. - Odpowiedziała Allie. 
-Ale ja nie jestem pewien. - Powiedział niewinnie Justin. - To mnie rani. - Poklepał jego serce. - Właśnie tutaj. 
-Aww, chcesz żebym pocałowała, żeby było lepiej? - Powiedziała Allie kpiąco, dziecięcym głosem. 
Justin uśmiechnął się i uniósł brwi sugestywnie. -Z przyjemnością, właściwie. 
Allie przewróciła oczami. -Chciałbyś.  
Justin milczał przez chwilę, zanim powiedział, raczej z nadzieją w głosie. -Proszę, dasz mi swój numer? 
-Dlaczego tak bardzo chcesz mojego numeru? - Domagała się Allie. 
-Powiedziałem ci przecież, że chce cię poznać. 
-Ale ja powiedziałam tobie, że nie chcę poznawać ciebie. Więc po co się tak starasz? 
-Bo powiedziałem Ci, że sprawię iż zmienisz zdanie. - Wskazał Justin. 
-Serio, znowu o tym rozmawiamy? - Zapytała głośno Allie. 
-Tak! - Odpowiedział jasno Justin, uśmiechając się. 
Allie otworzyła usta by mu odpowiedzieć, ale Justin szybko jej przerwał. 
-I, - zaczął - Nie przestanę cię tym męczyć, dopóki nie dostanę twojego numeru. - Uśmiechnął się, najwyraźniej zadowolony z siebie, że wymyślił taki genialny plan. 
Allie uniosła brwi. 
-Mówię poważnie. - Powiedział. - Nie przestanę o tym gadać, dopóki nie zdobędę twojego numeru. 
Allie jęknęła, opierając głowę o szybę w irytacji. Po kilku chwilach, w których prowadziła w głowie rozmowę z samą sobą o tym czy powinna poddać się jego dziecinnym przekupstwem, spojrzała na niego ze złością, opuszczając ramiona. - Okej. - Jęknęła. - Daj mi ten swój cholerny telefon. 
Uśmiech natychmiast pojawił się na jego twarzy. Sięgając do kieszeni, wyciągnął jego iPhone'a - Proszę bardzo, piękna. - Powiedział, dając go jej. 
Przewracając oczami, Allie odblokowała go i otworzyła kontakty. Całkowicie zirytowana i zła na siebie za dawanie mu go, dodała swój numer. 
Oddając mu telefon, powiedziała. - Masz. Szczęśliwy?
-Bardzo. - Odpowiedział. Spojrzał na to co napisała. -Aw, żadnej nazwy? - Droczył się, nawiązując do jej ogólnej nazwy numeru, wpisując: "Allie".
-Nie możemy mieć wszystkiego w życiu, czyż nie, Superstar? - Zapytała go Allie.  
Justin wzruszył ramionami, uśmiechając się. - Chyba nie. 
 Allie zagubiła się przez chwilę w jego idealnym uśmiechu. 'Okej, jego uśmiech jest cudowny, przyznaję mu rację' Pomyślała. 'I, okej, jego głos jest bardzo seksowny, ale każdy to wie. I przypuszczam, że pachnie dobrze, ale to wszystko są rzeczy materialne. To nie ma jakiegokolwiek znaczenia do tego jakim typem osoby jest.' Potrząsając jej głową lekko i trochę poddenerwowaną sobą przez myślenie o tych nie planowanych pozytywnych myślach o Justinie, Allie odwróciła się by jeszcze raz przyglądać się Ryan'owi, Jasmine i Kristen. 
Ale nie przed tym jak dyskretnie wyciągnęła swój telefon i napisała na Twitterze:
@AllieMcHenry: Niektórzy ludzie są naprawdę wkurzający.
~~~
Ba dumm tsss...
Justin ma jej numer, myślicie że szybko uda mu się zdobyć Allie?
Gatorade - jeśli ktoś nie wie, to jest napój izotoniczny, w googlach poszukajcie sobie
*GrindMeJustin;) - nie przetłumaczyłam tego, bo "grind" znaczy "bzykać, ruchać" coś w tym stylu i wyglądałoby to po prostu głupio XD 

ENJOY! <3