wtorek, 18 czerwca 2013

Buntowniczy i Niepunktualny

-Justin, gdzie my idziemy? - Zapytała Allie, gdy szła za nim wychodząc z tourbusa i w kierunku areny.
-Zobaczysz. - To było wszystko co powiedział, gdy otworzył jedne z tylnych drzwi do miejsca koncertu, wchodząc do środka.
-Justin, nie mam mojej przepustki! Jeśli ktoś kto mnie nie rozpozna, złapie mnie, zostanę wywalona! - Krzyknęła Allie
Justin gwałtownie się zatrzymał i odwrócił by spojrzeć na nią z zupełnie zirytowaną miną na twarzy. - Ja jestem twoją przepustką. - powiedział. - I ludzie rozpoznają cię, jesteś artystką na tej trasie. A teraz chodź!
Zauważając jak głupio musiała brzmieć, Allie zarumieniła się. -Oh...racja. - Wymamrotała, zanim zaczęła iść za nim wzdłuż opustoszałego korytarza, który rozgałęział się w ich lewo. Allie nie miała pojęcia dokąd szli, albo dlaczego Justin ją tam zabierał, ale nie spierała się i po prostu dalej szła za nim przez labirynt korytarzy.
Po kilku minutach ciszy, doszli pod zwykłe białe drzwi ze znakiem "OŚWIETLENIE".
Allie spojrzała na niego pytająco. - Yyy...?
On szeroko się do niej uśmiechnął. - Po prostu poczekaj. - Gdy pochylił się by otworzyć drzwi, zatrzymał się i odwrócił by spojrzeć na nią ponownie. - Jedno pytanie: masz lęk wysokości?
-Nie... - Allie odpowiedziała przezornie.
Twarz Justina pojaśniała. - To dobrze.
-A co? - Spytała Allie, spoglądając na niego podejrzliwie.
-Bez powodu. - Odpowiedział.
-Nie, powiedz mi!
On tylko uśmiechnął się zanim otworzył drzwi. Za drzwiami była duża klatka schodowa, prowadząca do jakiegoś niewiadomego miejsca. Justin natychmiast wszedł do środka i zaczął wchodzić po schodach.
-Justin! - Zawołała Allie, idąc za nim i wspinając się po schodach.
-No chodź! - Zawołał.
-Dlaczego spytałeś, czy mam lęk wysokości? - Krzyknęła.
Nie odpowiedział.
Jęcząc na jego odmowę powiedzenia jej czegokolwiek, Allie przyśpieszyła tempo i dołączyła do niego. Schody wydawały się iść w nieskończoność, ciągnąc się wyżej i wyżej.
W końcu, doszli na półpiętro, gdzie były kolejne zwykłe białe drzwi.
Justin spojrzał na Allie, szeroko się uśmiechając. - Gotowa?
-Chyba?
Justin wyciągnął rękę do niej. Wyglądając na trochę ostrożną, Allie niepewnie złapała ją.
Wtedy on odwrócił się i otworzył drzwi, wypuszczając ją by mogła zobaczyć co za nimi jest.
Allie dyszała.
Stali na pomoście pokrytym serią trzech pasaży, wszystkie zawieszone w powietrzu bardzo wysoko, ponad wszystkimi siedzeniami, tworząc się w ogromne U skierowane ku scenie. Spoglądając w dół, w jej prawo, Allie dostrzegła scenę, gdzie Sean Kingston miał obecnie próbę.
-Co to jest?! - Krzyknęła Allie w zaskoczeniu.
-To jest miejsce gdzie technicy od światła muszą przychodzić podczas każdego koncertu, żeby ustawić światła. - Wyjaśnił Justin. - Pamiętałem jak się tutaj dostać, bo występowałem już w tym miejscu wcześniej. - Wzruszył ramionami. - Reflektory i rzeczy są ustawiane przez taką drogę w dół tam, - Wskazał w kierunku pasażu naprzeciwko sceny, gdzie obecnie jasne reflektory wypełniały arenę jaskrawym żółtym kolorem.
-Możemy pójść tam? - Zapytała Allie - Tu jest ciasno.
Justin przytaknął. -Ta, i tam jest kolejne miejsce, które też chcę ci pokazać. - Wciąż trzymając ją za rękę, zaczął prowadzić ją przez jeden z pasaży. To była wąska, stalowa platforma, która została ogrodzona dookoła, by ochronić techników przed upadnięciem co spowodowałoby śmierć.
-Formalnie, nie powinienem tu być, - oznajmił Justin, unikając dookoła dużego zestawu przewodów leżących na pasażu. - Nie mogę robić nic "zagrażającego życiu". I hipotetycznie bycie tutaj jest niebezpieczne, ponieważ jest możliwość, że spadniesz. - Wywrócił oczami. - Ale mam to gdzieś.
Allie uśmiechnęła się do niego. - Wow, ale z ciebie hardkor. - Droczyła się.
On wyszczerzył się do niej. - Wiem. - Odpowiedział.
Ona się zaśmiała.
Gdy kontynuowali iść przez podest w kierunku drugiego końca areny, Allie rozglądała się dookoła niej. Kilkaset stóp pod nią były tysiące ciemnych miejsc. Nie miała pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje i widząc arenę z tej perspektywy było zdecydowanie fajne.
Doszli do samego końca pasażu. Dołączony był pionowy pasaż, który zawierał dostęp do wszystkich reflektorów. Tuzin lub więcej techników od światła krzątało się, dopracowywali światła i poprawiali inne różne rzeczy by mieć pewność, że wszystko będzie w porządku w trakcie koncertu.
-Okej, nie możemy pozwolić, żeby ktokolwiek nas zobaczył, w przeciwnym razie, jestem martwy. Nawet sobie teraz nie żartuję, Scooter by mnie zabił. - Powiedział spokojnie Justin.
Allie zachichotała. - Okej.
-Tam jest to miejsce, które chcę ci pokazać, ale to jest po drugiej stronie, więc będziemy musieli zakraść przez tych wszystkich ludzi.
Allie skinęła głową.
Gdy spojrzeli na pasaż zawierający wszystkie światła, mogli zobaczyć małe przejście, które szło za jakimś sprzętem, który znajdował się obok świateł.
-Jeśli przejdziemy tamtędy, - Szepnął Justin, wskazując na ścieżkę. - nikt nas nie zauważy. Będą zbyt zajęci sprawdzaniem świateł.
-Okej. - Wyszeptała Allie.
-Chodźmy. - Powiedział Justin.
Schylili się i pomknęli do przodu, starając się przyciągnąć jak najmniejszą uwagę jak to tylko możliwe. Mogli wcisnąć się w przejście niezauważeni, prawdopodobnie dlatego, iż technicy, jak podejrzewał Justin, byli zbyt zajęci ustawianiem wszystkiego, by zauważyć coś więcej. Prześlizgnęli się przez przejście za sprzętem i następnie rzucając się do końca pasażu.
-Nie mogę uwierzy, że nas nie zauważyli. - Wyszeptała Allie.
-Ta, wiem. - Zaśmiał się Justin.
Na końcu pasażu ze sprzętem oświetleniowym, był trzeci i ostatni pasaż. Ten był podobny do pierwszego i prowadził z powrotem na scenę.
Allie spodziewała się, że skręcą w prawo, żeby wrócić na scenę, ale zamiast tego, Justin prowadził ją prosto. Tam, niemal ukryty przez to jak ciemna była arena, było małe przejście, które prowadziło do drzwi. Przeszli przez przejście i drzwi, gdzie Allie była zaskoczona, iż znaleźli się w umeblowanym pokoju.
Spojrzała na Justina z uniesionymi brwiami.
-To miała być miejscówka spółki, ale wybudowali to zbyt wysoko. Więc, jest to tylko miejsce, w którym ludzie od świateł przychodzą i spędzają czas podczas koncertu. - Wyjaśnił.
-Skąd ty wiesz to wszystko? - Zapytała Allie.
Wzruszył ramionami. - Ostatnim razem, gdy tu występowałem, byłem tylko suportem, więc ludzie nie przejmowali się za bardzo czy się zabiję czy nie. Nudziło mi się, i jeden z kolesi od świateł postanowił mnie oprowadzić.
-Więc to jest to co chciałeś mi pokazać?
Justin uśmiechnął się szeroko. - Nie do końca. Widzisz, koleś od świateł pokazał mi wszystko to, co ja właśnie pokazałem tobie i przyprowadził mnie tu również. Ale musiał wrócić do pracy, więc powiedział mi, że mogę zostać w tym pokoju. Będąc...lekko ciekawską osobą jaką jestem, rozejrzałem się dookoła pokoju i znalazłem...cóż, zobaczysz.
Zupełnie oszołomiona, Allie patrzyła jak Justin puszcza jej rękę i przechodzi na bok pokoju. Pokój sam w sobie był umeblowany tak jak każde miejscówki firm: była kuchnia, kilka stołów, krzeseł, i kanapy by mogli usiąść, gdy oglądali jakiekolwiek wydarzenie na arenie.
Justin stał w samym roku pokoju, gdzie stało jedno krzesło. Stając na krześle, chwycił coś co było na suficie.  Początkowo, Allie myślała, że była to tylko ciemna plama. Ale szybko stało się oczywiste, że to nie była do końca plama - to był uchwyt.
Justin pociągnął uchwyt i nagle, było otwarcie w suficie. Z usatysfakcjonowanym uśmieszkiem, zeskoczył z krzesła i rozejrzał się dookoła pokoju. Jego wzrok opadł na czymś i uśmiechnął się.
-Miło, to wciąż tu jest.
Oparta o bok blatu kuchennego, stała drabina. Justin pociągnął ją i ustawił pod wejściem w suficie.
Odwróciwszy się do Allie, i wciąż uśmiechając szeroko, Justin wskazał na drabinę. - Panie przodem.
Allie spoglądała na niego nieufnie przez chwilę, zanim niepewnie podeszła do drabiny i weszła na nią. Spojrzała na Justina, trochę niepewna czy powinna lub nie, iść dalej.
Dał jej uspokajające skinięcie głową, i biorąc głęboki wdech, Allie weszła w górę po drabinie przez otwarcie  w suficie. Wyszła na małą wnękę, która ukazywała całą arenę. Sean Kingston i jego tancerze byli teraz zaledwie kropkami na scenie.
Allie wyszczerzyła się. - Woah...- Mruknęła.
-Świetne, prawda? - Zapytał Justin, wchodząc do małej wnęki i stając obok niej.
Allie przytaknęła. - Nie mogę uwierzyć, że to znalazłeś.
Justin uśmiechnął się. - To dobre miejsce na to, żeby przyjść i po prostu pomyśleć o niektórych rzeczach.
-Tak. - Odpowiedziała.
Dwójka siedziała, pozwalając ich stopom zwisać nad krawędzią. Przyglądali się ciemnej arenie.
Justin przerwał zanim powiedział, - Czasami czuję jakby bycie w trasie było przytłaczające, wiesz, mieć tych wszystkich ludzi dookoła siebie 24/7. Więc staram się znajdywać miejsca do odpoczęcia przez chwilę, w każdym miejscu koncertu.
Allie uśmiechnęła się do niego. - Łapię o co chodzi. Czasami czuję się w dokładnie ten sam sposób.
Siedzieli tam w ciszy przez chwilę, słuchając próby pod nimi, gdy Sean kontynuował przygotowywać się na jego dzisiejszy występ.
-Dzięki, że mi to pokazałeś, Justin. To jest naprawdę świetne. - oznajmiła Allie.
Justin spojrzał na nią i uśmiechnął się. - Nie ma za co.
Allie wpatrywała się w jego oczy, i nagle, doznała szalonego pragnienia pocałowania go. Szybko otrząsnęła się z tego, gdy on powiedział:
-Wyglądałaś na smutną wcześniej.
-Oh...ta... - Zająknęła się, lekko zaniepokojona przez uczucie, którego przed chwilą doświadczyła. - Przepraszam, że byłam trochę niemiła dla ciebie. Dzisiejszy dzień nie był moim dniem.
Justin przytulił ją. - Jest okej. - powiedział.
Allie odwzajemniła uścisk, wdychając jego zapach. Pachniał niezwykle dobrze; wszystko czego chciała to schować swoją głowę w jego ramieniu i tam zostać, owinięta w jego ramionach, przez kilka minut, ...lub godzin...albo dni...
"Co się dzieje?" Pomyślała w niepokoju, wydostając się z uścisku, i siadając prosto. "Dlaczego ciągle mam te dziwne uczucia w kierunku Justina?" 
Po kilku kolejnych minutach bezsensownego paplania, Justina wyciągnął telefon i spojrzał na godzinę.
-Lepiej chodźmy. - szepnął. - Muszę być z powrotem za kilka minut na mojej próbie.
-Okej. - Odpowiedziała Allie.
Justin pomógł jej wstać z podłogi i oboje zeszli na dół po drabinie, zanim przeszli przez małe przejście na głównym pasażu. Stali i rozglądali się wokół areny przez chwilę, zahipnotyzowani tym jak różne doświadczenie było tu, wysoko nad sceną, niż tam na dole na scenie, zanim Justin odwrócił się do Allie.
-Pamiętaj, musimy się zakraść przez wszystkich jeszcze raz. Nikt nie może nas zobaczyć.
Allie skinęła głową, zanim złapała jego wyciągniętą rękę, schylając się i pośpiesznie zakradając za wszystkimi technikami od światła z tyłu pasażu.
Z powodzeniem doszli na drugą stronę pasażu i właśnie obracali się by przejść na pierwszy pasaż w kierunku sceny (który doprowadziłby ich wtedy za kulisy), gdy głośny głos rozbrzmiał za nimi.
-Justin?! Co ty tu kurwa robisz?! Nie powinieneś tu być!
Ogromny i niezwykle umięśniony mężczyzna o imieniu Brent spojrzał w górę ze światła, które naprawiał i zauważył ich.
-O cholera. - Szepnął Justin. - Chodź! - Krzyknął, zacieśniając uścisk na dłoni Allie, zaczął biegnąć przez pasaż. Allie biegła tak szybko jak mogła by za nim nadążyć.
-Wracaj tu kurwa z powrotem! - Huknął głos Brenta. - Bieber!
Reszta techników spojrzała teraz w górę i również ujrzała Justina i Allie.
Spoglądając za siebie, Justin zobaczył, że Brent przepychał się przez ludzi i biegł by ich złapać.
-Biegnij! - Wrzasnęła Allie.
Brent był imponująco szybkim biegaczem i stopniowo do nich dobiegał.
Wreszcie znaleźli drzwi, które mogłyby prowadzić na backstage. Justin rzucił się, otwierając je i zaczęli pędzić w dół po schodach, ich serca łomotały i oboje doświadczali szalonego skoku adrenaliny. Słyszeli Brenta, krzyczącego i biegnącego z hukiem w dół schodów za nimi.
-Jesteś w wielkim gównie, Bieber! Wielkim gównie! Przynieś swoją małą dupę z powrotem tutaj!
-Nigdy! - Odkrzyknął Justin.
Allie wybuchnęła śmiechem.
Justin wyszczerzył się, wyraźnie zadowolony z siebie.

******

-Okej, gdzie do cholery jest Justin? - Krzyknął Scooter. - Sean skończył swoją próbę już 10 minut temu, Justin powinien tu być! Musimy skończyć jego próbę przed próbą dźwiękową!*
Scooter szalenie szukał Justina, biegając dookoła backstagu, zaglądając do pokoi, sprawdzając korytarze.
-Czy ktoś widział Justina? - zawołał Justin.
Parę osób pokręciło głowami.
Scooter przeklął głośno.
Nagle, zauważył Ryana, chodzącego niewinnie, ściskającego napój.
-Ryan! - Krzyknął Scooter.
Ryan podskoczył. - Tak? - Zapytał nerwowo, przestraszony.
-Gdzie Justin? - domagał się Scooter. (Gdy Scooter był pod presją lub zestresowany, miał tendencję do krzyczenia...dużo.)
-Nie mam pojęcia. Ostatnio widziałem go w tourbusie. - Odpowiedział Ryan, nadzwyczaj przestraszony. - A to było godziny temu.
Scooter przejechał dłonią po włosach w frustracji. - No cóż, musimy go znaleźć!
-Znaleźć kogo? - Zapytała Pattie. Właśnie weszła na backstage i od razu była zaniepokojona.
-Twojego niepunktualnego syna. - Splunął Scooter.
Pattie spojrzała na niego zaskoczona. - Justina tu nie ma?
Scooter potrząsnął głową. - Nie. I też nikt nie wie gdzie on jest.
-Cóż, próbowałeś do niego dzwonić? - zapytała Pattie.
-Oczywiście, że ta- - Nagle, Scooter wyglądał na zażenowanego. - No cóż, właściwie to nie, nie próbowałem do niego dzwonić... - wymamrotał.
-Więc proszę bardzo. - Pattie wyciągnęła telefon i wybrała numer Justina. Przykładając telefon do ucha, czekała chwilę, zanim zabrała telefon z dala od ucha i kręcąc głową. - Nie odbiera.
Scooter krzyknął w frustracji. - Okej, wszyscy! Posłuchajcie! - krzyknął.
Bieganina i krzątanina na backstagu przerwała się niemal natychmiast, gdy każda osoba która tam była, przestała robić to co robiła i odwróciła się do Scootera.
-Wygląda na to, że nasz drogi bohater trasy postanowił być zwyczajnym nastolatkiem i każe nam czekać, kiedy on uciekł sobie by zrobić nie wiadomo co do cholery chce robić, nie interesując się tym jaki to będzie miało wpływ na nas i -
-Scooter! - Przerwała Pattie, rzucając mu gniewne spojrzenie.
Scooter odchrząknął. - Erm...w każdym razie, zaginął i musimy go znaleźć! Jego próba powinna się zacząć 15 minut temu, i musimy ją skończyć zanim fani przyjdą na soundcheck, co jest za mniej niż dwie godziny! Więc rzućcie cokolwiek do cholery robicie i idźcie znaleźć tego sukins - 
-Scooter! - Krzyknęła Pattie z wyrzutem.
-Idźcie znaleźć Justina! - Krzyknął Scooter, rzucając Pattie przepraszające spojrzenie.
Wszyscy natychmiast rozeszli się i poszli szukać Justina.

*****

Justin pociągnął Allie przez kolejny korytarz i potem kolejny, próbując iść w takim skomplikowanym wzorze, żeby Brent nie mógł ich znaleźć. Pomimo tego, wciąż mogli usłyszeć go w dali, tłukącego się przez korytarze w pościgu za nimi.
Gdy biegli, jakkolwiek, głos Brenta goniącego ich, powoli robił się coraz bardziej odległy.
-Tędy! - Wrzasnęła Allie, wskazując na drzwi.
Rzucili się w ich kierunku i przepchnęli przez nie. Justin zatrzasnął drzwi za nimi.
Minęła chwila zanim zorientowali się, że są na zewnątrz. Zaczęło lekko kropić, a chmury w górze rzucały nieciekawy blask nad parkingiem, który był przed nimi.
-Chodź. - Wymamrotał Justin, ciągnąc Allie przez chodnik dopóki nie doszli do ściany budynku. Wyszli na prostą i odchylili się, opierając o zewnętrzną część areny, oboje oddychali ciężko przez intensywny sprint.
-Myślę, że...zgubiliśmy go. - Wysapała Allie, puszczając rękę Justina.
Justin przytaknął.
Oboje spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
-To było komiczne. - Krzyknęła Allie.
-Wiem. O rany...Znam tego gościa, to był Brent, jeździł ze mną w trasie od samego początku... - Zachichotał Justin. - Znienawidzi mnie.
Allie oparła się o niego i zaśmiała w jego ramię. - O mój Boże...to było takie zabawne. Naprawdę myślisz, że on coś zrobi?
Justin wzruszył ramionami. - Mam nadzieję, że nie. - Zaśmiał się. - Pewnie później na mnie nakrzyczy. Mam tylko nadzieję, że nie powie nic Scooterowi...tak jak mówiłem wcześniej, Scooter by mnie zabił, byłby bardzo wkurzony. A ty nie chcesz zobaczyć wkurzonego Scootera.
Allie zaśmiała się. - Mogę sobie wyobrazić.
Justin wyszczerzył się do niej. Była przerwa zanim powiedział, - Powinniśmy wracać na arenę. Mam próbę na, którą jestem już pewnie spóźniony.
Allie skinęła głową i razem zaczęli iść z powrotem w kierunku drzwi przez, które wyszli wcześniej.
Po dotarciu pod drzwi, jakkolwiek, odkryli coś niezwykle pechowego: było zamknięte.
-Świetnie. - Westchnął Justin. - Chyba będziemy musieli pójść do innego wejścia. - Rozejrzał się. - A ja nie mam pojęcia gdzie to jest.
Allie również się rozejrzała dookoła. - Ani ja. Chyba musimy pójść poszukać miejsca gdzie są tourbusy i wejście powinno być gdzieś niedaleko ich.
Justin przytaknął i ponownie zaczęli iść w kierunku ścian budynku, w poszukiwaniu wejścia, które nie było zamknięte.
Gdy szli, rozbrzmiało głośne trzaśnięcie grzmotu. Piorun błysnął jasno, rozświetlając przez chwilę niebo i zanim się obejrzeli deszcz lał się na chodnik, spadając w gromadzie.
Zimny deszcz mocno uderzył o ramiona Allie i Justina, całkowicie ich przemaczając.
Allie pisnęła i oboje zaczęli biec, rozpaczliwie szukając otwartego wejścia.
-Gdzie my jesteśmy? - Zaśmiał się Justin po czwartej próbie odnalezienia otwartych drzwi; każde drzwi na które się natknęli były zamknięte.
-Nie wiem. - Odpowiedziała marnie Allie.
Justin wyszczerzył się do niej. Jego włosy były przyklejone do jego czoła. - Dlaczego brzmisz jakby cię to nie bawiło?
-Bo utknęliśmy na zewnątrz w ulewie i nie możemy wejść do środka areny! - Krzyknęła allie.
Justin wzruszył ramionami. - Dla mnie brzmi cholernie zabawnie.
Allie przewróciła oczami, śmiejąc się z niego. - A ty jesteś też cholernie dziwny. - droczyła się.
-Przepraszam? - Zażartował Justin.
-Słyszałeś.
-To zdecydowanie nie jest w porządku. - Powiedział, szczerząc się do niej.
-Oh, okej, w takim razie, Panie Myślę-Że-Jestem-Fajny-Nawet-Pomimo-Tego-Że-Nie-Jestem. - Powiedziała Allie, uśmiechając się do niego.
-Tak, zdecydowanie właśnie przegięłaś.
-Co zamierzasz z tym zrobić? - Wyzwała Allie.
-To. - Powiedział Justin i rzucił się w jej kierunku.
Piszcząc i śmiejąc się głośno, Allie zaczęła biec.
Justin pobiegł za nią. - Zapłacisz za to, Allie! - Krzyknął
Dwójka biegła przez całą drogę kolejnej strony budynku. Allie przeskoczyła nad kałużami i pędziła wzdłuż chodnika.
Justin, będąc szybszym biegaczem, powoli ją doganiał aż w końcu dobiegł do niej i złapał od tyłu. Podniósł ją i obrócił dookoła, a ona śmiała się głośno.
-Justin! Postaw mnie! - Krzyknęła.
Oboje histerycznie się śmiali, ich ubrania były kompletnie przemoknięte, gdy deszcz wciąż padał coraz mocniej i mocniej.
Trwało to do czasu aż usłyszeli głośny głos mówiący "Więc go znaleźliśmy." i uświadomili sobie, że nie byli sami.
Justin natychmiast postawił Allie z powrotem na ziemi i oboje powoli odwrócili się w stronę wejścia na arenę, gdzie był wkurzony Scooter wgapiający się w nich, ze wściekłą miną. Za nim, Pattie, Jasmine, Ryan, Chaz, Meaghan, Kristen, Sean, Jason, Matt, kilku członków ekipy i trójka fanek, które poznał wcześniej Justin, wpatrywali się w Justina i Allie z mieszaniną emocji na twarzach.
Pattie wyglądała na zadowoloną(w sensie, że tak jakby odczuła ulgę, że go znalazła) i lekko złą; Chaz i Ryan wyglądali na rozbawionych; Jasmine, Meaghan i Kristen wyglądały na podekscytowane; członkowie ekipy na zirytowanych; Sean, Jason i Matt na zdezorientowanych; trójka fanek, i jedna o imieniu Ellory w szczególności, wyglądały jakby nie chciały niczego więcej tylko udusić Allie.
Ale nikt nie był tak wkurzony jak Scooter.
-Miło, że do nas dołączyłeś. - Splunął gorzko.
***
łohhoho będzie się działo XD
*próba dźwiękowa w sensie sound check, czaicie nie? XD 
co sądzicie? troszku więcej akcji w tym rozdziale :D
więęęc...nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny, musicie pytać DameBiebss. 
No iii, do tego czasu aż pojawi się 11 rozdział to komentujcie jak najwięcej ten, bo to motywuje(przynajmniej mnie) :D
ENJOY! 




6 komentarzy:

  1. o jezu ten rozdział jest sdfghjkl;
    już nie mogę doczekać się następnego ;)
    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  2. O BOOOOOOOOOOOOOOOŻE. THE BEST CHAPTER EVER XDDDD boże, kocham to. jak oni tam byli na samej górze, to myślałam, że się pocałują, no ale i tak było słodko <3 Allie chyba w końcu się zakochała :D Wgl się wkurzyłam, bo czytałam sobie ten rozdział na telefonie i nagle rozładował mi się telefon, więc szybko weszłam na kompa i okazało się, że nie zdążyłam przeczytać pięciu ostatnich linijek ;__; nie wiem co tu sensownego napisać, bo moje myśli to eeawrbejfkdlwGBFDNKSAHGVBWDCHGVBYIWEHADCdhs;kgeipafjwdvbsjhfaadlzisjk.nfb hhilzvsjk.b dhlzskjdvnb zdlhvnkbadchksnXCvabh sJKLHCZNvabJ:SKDV haljskxsdfghjk po prostu kocham to opowiadania i kocham was bo to tłumaczycie ;3 no i wgl kccham @xffondue zaczynając od tego. Justin to taki słodziak ._. ta akcja w deszczu to awww :3 Wiecie, że jestem wasza największa fanką, co nie? wgl się jaram bo to ma 3 częsci ;ooo
    Wymyśliłam sobie podpis pod moimi komentarzami XD a mianowicie ''@FlyWithMe_Enjoy W.N.F. (wasza największa fanka). wjem, jestem geniuszem, ale muszę to wam wbić do głowy :D rozdział najcudowniejszy ze wszystkich (łącznie z tym, jak Justin pocieszał Allie na korytarzu [*] ) o i jak zwykle nie mogę doczekać się kolejnego <3

    @FlyWithMe_Enjoy W.N.F

    OdpowiedzUsuń
  3. asdhajdhajdhaj *,*
    cudowne, fantastyczne, zajebiste *,*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  4. WOHOHOHHOOOOW TO JEST MEGA XD
    Biedny Justin, pewnie Scooter go nieźle udupi XD
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  5. dziś zaczęłam czytać to tłumaczenie i jest zajebiste!
    czekam na więcej! ♥
    + mogłabym być informowana o nowych rozdziałach? ;)
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  6. omg! szaleję *.*

    OdpowiedzUsuń