poniedziałek, 27 maja 2013

Ja nie przegrywam


-Więc, powiedz mi - Powiedział Chaz, biorąc puszkę Red Bulla z automatu i idąc z Justinem i Ryanem wzdłuż korytarza w kierunku garderoby Justina. - Dostałeś się już do spodni McHenry?
Justin spojrzał na niego. - Dowiedziałbyś się jeśli bym to zrobił. - Odpowiedział oschle.
Chaz zachichotał. - Prawda. - Stwierdził.
Gdy trójka zbliżyła się do garderoby, weszli do środka zamykając za sobą drzwi.
-Więc, zrobiłeś jakieś postępy? - Kontynuował Chaz.
Justin wzruszył ramionami. - Mam jej numer.
Chaz prychął. - Ta, to jest cholernie duży postęp. - Stwierdził sarkastycznie.
Justin spojrzał na niego. - Cóż, ona okazuje się być trudniejsza niż myślałem.
-A to dlaczego? - Spytał Ryan, patrząc na Justina z zainteresowaniem.
Justin wypuścił powietrze. - Cóż, ona...tak jakby...mnie nienawidzi.
Brwi Ryana i Chaza uniosły się w tym samym czasie.
-Serio? - Zapytał Ryan w niedowierzaniu.
-Widzieliście jak się zachowywała kiedy do niej pierwszy raz zagadałem, zaraz po tym gdy się założyliśmy. - Wzruszył ramionami. - Z jakiegoś powodu, ona w ogóle nie jest zainteresowana mną.
Chaz zaczął się śmiać. - Wow, zdecydowanie przegrasz, w takim razie.
Justin oparł się o ścianę, lekko zirytowany. - Szczerze mówiąc, jest trochę suką.
Ryan spojrzał na niego zaskoczony. - Naprawdę? Nie wydawała się taka dla mnie, kiedy byliśmy z nią w autobusie Jas.
-Cóż, więc muszę to być tylko ja w takim razie. - Odpowiedział Justin. - Czego nie rozumiem! - Stwierdził wściekle, chodząc teraz po pokoju. - Co jest we mnie takiego, czego ona tak bardzo nie lubi? Dlaczego myśli, że jestem tak zadufany w sobie?! Nigdy jej nic nie zrobiłem przecież! I szczerze - dlaczego osoba którą wybrałem do zdobycia przez ten zakład, musi być jedyną dziewczyną na tej całej trasie, która ma coś przeciwko mnie? - Potrząsnął głową z goryczą, wciąż chodząc w tę i z powrotem.
Chaz i Ryan patrzyli na siebie, trochę zaskoczeni zachowaniem Justina. Normalnie nie narzekał tak jak teraz.
Po kilku minutach, podczas których Justin chodzić dookoła wściekły, wyraźnie zanurzony w swych myślach, Chaz zaczął mówić.
-Więc...czy to znaczy, że się poddajesz?
-Do diabła, nie! - Odkrzyknął natychmiast, patrząc gniewnie na Chaza jakby jego sugestia była najbardziej absurdalną rzeczą jaką kiedykolwiek słyszał. - Nie ma mowy żeby się wycofał. Nie obchodzi mnie jak bardzo ona mnie nienawidzi lub jak trudna próbuje być. Zamierzam wygrać ten zakład. Ja nie przegrywam. Nigdy.
*******
Allie
-Cześć Allie, kochanie! - Zawołała Jasmine, rzucając się na Allie na powitanie. Allie przyleciała do Portland nawet nie piętnaście minut temu, a Jasmine, Meaghan, Kristen, Jason i Matt byli zebrani na lotnisku by ją odebrać i zabrać do hotelu, w którym zostawali. Było około 5:30 po południu, a skoro koncert w Portland miał odbyć się dopiero następnej nocy, tancerze zgodzili się, że gdzieś wyjdą tej nocy, gdy przyleci lot Allie.
-Hej Jas! - Odkrzyknęła, uśmiechając się radośnie i tuląc mocno przyjaciółkę. Po przywitaniu i przytuleniu pozostałej czwórki, wzięła swój bagaż i zaczęła wychodzić z lotniska, w kierunku taksówki stojącej na zewnątrz. Tędzy ochroniarze otoczyli szóstkę, gdy ci wchodzili do żółtego vana.
Gdy Jason oznajmił kierowcy taksówki gdzie potrzebują się dostać, byli już w drodze, tocząc się poprzez ruchliwą godzinę szczytu, w kierunku centrum miasta gdzie znajdował się ich hotel.
-Więc, myśleliśmy że moglibyśmy wyjść gdzieś na kolację wieczoremi wrócić potem i spędzić czas w hotelu. - Powiedziała Meaghan,  patrząc na Allie. - Brzmi dobrze dla ciebie?
-Tak, brzmi fajnie! - Odpowiedziała Allie. - Będzie tylko nasza szóstka?
Reszta skinęła głowami.
Allie uśmiechnęła się. - Brzmi fajnie.
Po około piętnastu minutach, podczas których szóstka rozmawiała i śmiała się głośno, dojechali do imponującego budynku, tuż w sercu miasta. Mały kamień postawiony przed nim, który miał wyryte, ekstrawaganckie akwaforty, które oznajmiające że jest to Regent Marcus Hotel.
-To miejsce jest bezbłędne. - Skomentował Matt, gdy grupa wyszła z samochodu i ruszyła do środka.
-Okej, my weźmiemy rzeczy Allie do jej pokoju. Wszyscy, idźcie na górę, przebierzcie się jeśli chcecie, zróbcie cokolwiek potrzebujecie i spotkajmy się tu z powrotem za dziesięć minut. - Zarządziła Jasmine.
Gdy reszta pokiwała głową w zrozumieniu i rozproszyli się do ich osobnych pokoi, Allie i Jasmine ruszyły na górę aby zanieść bagaż Allie. Gdy były wewnątrz pokoju, a bagaż leżał na włochatej kanapie, Allie szybko wzięła lepsze ubrania na przebranie. Gdy ta szybko przebrała się w łazience, Jasmine z roztargnieniem kartkowała Francuski magazyn o modzie, który leżał na stoliku. Gdy Allie wyszła z toalety, Jasmine rzuciła na nią okiem, skinęła pochwalająco, uśmechając się szeroko.
-Dobrze wyglądasz, McHenry. - Skomentowała.
Allie zaśmiała się. - Dzięki, Villegas. Również nie wyglądasz zbyt szpetnie.
Jasmine, która była ubrana w ciemno niebieską sukienkę, która sięgała do połowy uda i do tego czarny sweterek, uśmiechnęła się. - Dziękuję. - Odpowiedziała.
Allie szybko przeczesała swoje włosy w lustrze, upewniając się że wygląda przyzwoicie. Ubrana była w plisowany turkusowy top, czarne wąskie spodnie i parę brązowych, sięgających do kolan butów.
-Minęło już prawie dziesięć minut, musimy iść. - Oznajmiła Jasmine, gapiąc się na telefon by spradzić godzinę.
Po szybkim spradzeniu czy mają wszystko czego potrzeba, dwie najlepsze przyjaciółki wybiegły z pokoju i zjechały windą do holu, w którym stała pozostała czwórka, czekając.
Gdy weszli do taksówki, Allie wyciągnęła telefon i weszła na Twittera.
AllieMcHenry:  W drodze na kolację z moimi dziewczynami! (...i Jasonem i Mattem...haha) Wracam na kolejne dwa tygodnie trasy. Zna ktoś dobre miejsce by zjeść w Portland? :)
Odkąd Allie była tancerką Jasmine i występowała na My World Tour miała trochę obserwujących, 20.000+ dokładniej.
Patrząc w mentions, natychmiast zobaczyła masę odpowiedzi na jej pytanie, każdy proponował inną restaurację, które uważali za dobre. Gdy Allie powiedziała o niektórych sugestiach przyjaciołom, którzy zaczęli zastanawiać się gdzie powinni pójść, ona zauważyła jeszcze jedną wiadomość, która twierdziła iż Włoska restauracja położona w centrum miasta i nazywająca się Vitavicci, jest najlepszą rzeczą jaka może być na Ziemi.
Po szybkim sprawdzeniu tego miejsca na UponSpoon, Allie i jej przyjaciele zdecydowali że brzmi dobrze, poinformowali kierowcę że to jest to miejsce do którego chcą się udać. Gdy taksówka ruszyła, Allie zatweetowała jeszcze raz:
AllieMcHenry: Vitavicci, to jest to! Dzięki  @itskayarivers za propozycję!  Damy znać jak było!
Po 10 minutach, dojechali do restauracji, która była duża i tętniąca życiem obiektem, położona pośród wysokich budynków. Jak na sobotni wieczór, czas czekania nie był zbyt długi; prawdopodobnie ze względu na fakt iż restauracja była taka duża.
Szóstka pogrążyła się w menu niemal natychmiast, zajęło im trochę czasu zanim dowiedzieli się co chcą, ze względu na fakt że menu było bardzo duże. Gdy wydawało się, że doszli już do swoich decyzji, przybyło roztargnienie w postaci trzech nastoletnich chłopaków.
-Chyba sobie żartujecie ze mnie. - Mruknęła Allie w niedowierzaniu.
Jasmine i Meaghan, słysząc ją, spojrzały w górę żeby zobaczyć o czym ona mówi, ich twarze rozjaśniły się natychmiast.
-Chaz! Justin! Ryan! - Zawołała Meaghan, rozpromieniona przez przybyszów.
Rzeczywiście, stała tam trójka, machająca do tej szóstki.
-Hej! - Powiedział Ryan.
-Siema stary, co tam? - Zawołał Jason.
-Co wy tu robicie chłopaki? - Zapytała Kristen, jej oczy były rozświetlone.
Trójka spojrzała na siebie i wzruszyła ramionami.
-Po prostu chcieliśmy zjeść coś dobrego. Mieliśmy lekko ochotę na coś włoskiego więc skończyliśmy tutaj. - Odpowiedział Ryan.
-Ohh, fajnie. - Skomentował Matt. - Cóż, chodźcie i siadajcie!
-Naprawdę? - Zapytał Chaz.
Reszta skinęła głowami ochoczo. Meaghan odsunęła krzesło obok siebie i poklepała je, szeroko uśmiechając się do Chaza. Chaz uśmiechnął się i podbiegł. Ryan zajął miejsce pomiędzy Jasonem a Mattem. Oczy Justina wędrowały dookoła całego stolika, aż wylądowały na Allie. Uśmiechnął się i podszedł, biorąc wolne krzesło po drodze i wyciągając je w kierunku gdzie ona siedziała. Postawił krzesło po jej prawej stronie i usiadł.
-Hej. - Powiedział.
-Cześć. - Odpowiedziała nędznie. "Skąd ja wiedziałam, że wybierze miejsce obok mnie?" Pomyślała.
Odwróciła się do niego i spytała stanowczo. -Okej, serio? Co ty tu robisz? To nie jest zwykły zbieg okoliczności, wiedziałeś że tu będziemy, prawda? - Zmrużyła na niego oczy.
-Co mogę powiedzieć? Obserwuję cię na Twitterze. - Odpowiedział wprost, wzruszając ramionami.
-Dlaczego? - Domagała Allie w zaniepokojeniu.
-Bo jesteś moją dziewczyną. - Wyszeptał Justin, kładąc rękę wokół jej ramienia.
Allie brutalnie zrzuciła jego rękę z jej ramienia. - Nie, nie jestem! - Syknęła, patrząc na niego.
Justin posłał jej uroczy uśmiech.
-I przestań się tak do mnie uśmiechać. - Dodała, odwracając się od niego i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Czemu? - Zapytał umyślnie, uśmiechając się do niej.
Allie poczuła lekki rumieniec wkradający się na jej policzki.
-Ponieważ, - Wymruczała. - to jest denerwujące.
"Okej, to było kłamstwo. Nie jest do końca denerwujące, ja po prostu nie jestem w nastroju na zdawanie sobie spawy z tego jak słodko on wygląda gdy się tak uśmiecha."  Pomyślała w irytacji.
-Okej. - Odpowiedział Justin, wciąż uśmiechając się do niej jakby czytał jej w myślach. - Więc, co robicie po tym? - Zapytał po kilku minutach, zmieniając temat.
Allie wzruszyła ramionami. - Nie mam pojęcia. - Odpowiedziała.
-Czemu nie przyjdziesz do mnie, żeby pobyć razem przez chwilę? - Zaproponował Justin, patrząc na nią z nadzieją.
-I co będziemy robić? - Zapytała.
Wzruszył ramionami. - Nie wiem. - Uśmiechnął się. - Rzeczy.
-Czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, że może mam chłopaka? - Zapytała nagle Allie, patrząc na niego z determinacją w oczach.
Justin wydawał się być lekko zaskoczony przez chwilę. Szybko odzyskał świadomość i odpowiedział bez zająknienia. - Prawdopodobnie byś już o nim wspomniała.
-Jesteś tego pewny? - Rzuciła w odpowiedzi, krzyżując ręce.
Justin wyglądał teraz na trochę nieufnego. - Masz?
-Tak. - Odpowiedziała Allie. To było totalne kłamstwo, ale pomysł przyszedł jej znikąd, bo gdyby mogła przekonać Justina że jest już zajęta, to mógłby dać jej już spokój.
-Oh, naprawdę? - Zapytał sceptycznie Justin, z rozbawieniem na twarzy.
Allie skinęła głową.
Justin odwrócił się i zawołał poprzez stół. - Jasmine, kto jest chłopakiem Allie?
Odrywając się od jej rozmowy z Mattem i Kristen, Jasmine zmarszczyła brwi w dezorientacji. -Co?
-Kto jest chłopakiem Allie? - Powtórzył Justin.
Allie szybko zaczęła ruszać rękami i robić ponaglające miny za ramieniem Justina, próbując wysłać wiadomość Jasmine, że musi kłamać i udawać że Allie naprawdę ma chłopaka.
Na jej nieszczęście, Jasmine nie zauważyła jej na czas.
-Allie nie ma chłopaka. - Stwierdziła Jasmine.
Justin odwrócił się z powrotem do Allie, z zadowolonym uśmiechem na twarzy. - Mówiłaś coś? - Zapytał.
Allie skrzywiła się. - Szczerze, nie wiesz jak przyjąć aluzję?
-Nie, widocznie nie. - Odpowiedział. Gdy Allie przewróciła oczami, on znów położył ramię wokół jej, stwierdzając. -Tak przy okazji, czy ktoś ci już mówił jak pięknie wyglądasz dzisiejszego wieczoru, jak zawsze? Prawdopodobnie jesteś najcudowniejszą tutaj. I to jest prawda.
Allie nie mogła nic poradzić: zarumieniła się. - Dziękuję. - Wymruczała w odpowiedzi.
On posłał jej kolejny z jego czarujących uśmiechów. - W każdej chwili, skarbie. Spójrz, może pobędziesz ze mną później? Wszyscy tutaj mogą przyjś do mojego pokoju w hotelu i będziemy mogli wszyscy wyluzować. Nie chcąc się z nim dalej spierać, potrząsnęła głową. - Cokolwiek. To nie ma dla mnie znaczenia. Jeśli wszyscy chcą to wszystko mi jedno.
Justin uśmiechnął się. - Fajnie.
*******
Gdy dziewiątka zjadła, zapłacili rachunek (Justin nalegał żeby zapłacić za nich) i opuścili restaurację, gdzie czekała na nich limuzyna która miała zabrać ich z powrotem do hotelu. Oplatając jego ramię wokół bioder Allie, Justin poprowadził ją do drzwi limuzyny, otwierając je dla niej, wskazał żeby weszła do środka.
"To była akurat poniękąd miła rzecz jaką zrobił" Pomyślała Allie, uśmiechając się do niego w podziękowaniu.
Gdy wszyscy nastolatkowie byli w środku, ruszyli z powrotem do hotelu, gdzie udali się na dziesiąte piętro, na którym znajdował się pokój Justina.
Po wejściu do środka, Allie zauważyła sporą różnicę pomiędzy tym pokojem, a tym który miała ona i Jasmine. Chaz, Ryan i mama Justina mieli pokój z Justinem, i to pewnie dlatego był on taki duży. To był apartament prezydencki, a składał się z dużego, z wysokim sufitem, salonu na środku kompleksu; duże szklane okno, ukazujące centrum Portland, do którego przyłączone była para szklanych drzwi prowadzących na balkon. Odgałęzieniem od salonu była sypialnia, w której była mama Justina, Pattie, i kolejna, trochę mniejsza, w której był Ryan i Justin. Zmusili Chaza do spania na kanapie, w salonie twierdząc iż jest "zbyt irytujący" późnej nocy by być z nimi w pokoju.
Wszyscy rodzice i większość dorosłych członków ekipy poszli na drinka do baru i Pattie powinna nie wrócić przez kilka godzin. Zatem, grupa miała pokój dla siebie na noc.
Allie wędrowała dookoła, podziwiając aspekty pokoju, aż w końcu zatrzymała się przed szklanym oknem z widokiem na lśniącą pajęczynę świateł stworzoną w centrum miasta. Justin stanął za nią, kładąc ramię wokół jej.
-Więc, co o tym myślisz, cudowna?
-Uważam, że jest...cudownie. - Odpowiedziała patrząc na niego, śmiejąc się lekko i uśmiechając.
Justin uśmiechnął się. - Dobrze.
Coś za ramieniem Justina, przykuło jej wzrok. Mrużąc oczy by lepiej widzieć, zauważyła, że mały bałagan zaśmiecał podłogę w pokoju Ryana i Justina. Przepełniona walizka leżała z boku, gdzie wylewały się z niej ubrania. Plakaty Megan Fox leżały pośród ubrań, a duża paczka Skittles leżała, rzucona niedbale z boku.
Podążając za jej wzrokiem, Justin spojrzał na bałagan.
Allie uniosła brwi na niego.
-Chaz- Odpowiedział.
Allie zaczęła się śmiać.
-Myślałam, że wykopaliście go z pokoju? - Zakwestionowała.
-Bo tak zrobiliśmy. - Stwierdził. - On po prostu lubi aby jego obecność była wiadoma gdziekolwiek pójdzie. -Trochę jak ty? - Zapytała.
Zaśmiał się. - Ta, chyba tak.
"Wow...Czy ja naprawdę właśnie mam-ośmielę się to powiedzieć-moment z Justinem Bieberem?!" Pomyślała Allie z niedowierzaniem.
-więc, hey-może pójdziemy spytać reszty czy chcą zagrać w grę? Założę się, że nie miałabyś nic przeciwko Siedmiu Minutom w Niebie ze mną. - Uśmiechnął się Justin.
Uśmiech Allie zniknął, tylko po to by być zastąpionym poddrażnionym wyrazem twarzy. Zadrwiła z niego. - Wiesz co, przez chwilę tam, prawie cię nie nienawidziłam, ale teraz przypomniałam sobie dlaczego uważałam cię za takiego denerwującego.
Potrząsając głową z obrzydzeniem, zrzuciła jego rękę z jej ramienia i odeszła by dołączyć do Jasona, Ryana i Kristen na kanapie.
                                     ~~~                                     
        ENJOY! <3
     @xffondue

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz